Więcej o życiu prywatnym gwiazd przeczytacie na gazeta.pl.
Inflację odczuwają wszyscy, również znani artyści. Krystyna Janda nie tak dawno pod instagramowym wpisem Bogusława Lindy wyznała, że jest na kontrolowanej głodówce. Wtedy nie podała przyczyn, dla których stosuje się do restrykcyjnych zasad diety. Teraz, w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek", opowiedziała o tym nieco więcej. Oprócz zdrowotnych właściwości zmniejszenia ilości spożywanego jedzenia doszukała się w tej głodówce drugiego dna - tego bardziej przyziemnego, materialnego. Aktorka twierdzi, że inflacja rujnuje życie wielu ludzi, w tym seniorów.
Dyrektorka artystyczna Teatru Polonia nie jest obojętna na krzywdę innych. Podczas robienia zakupów przygląda się klientom i widzi ich zakłopotanie, gdy zapoznają się z coraz wyższymi cenami podstawowych produktów. Próbuje nieść pomoc, a jednocześnie sama minimalizuje koszty - je coraz mniej i mrozi żywność.
Mało jem ostatnio. Ktoś mi wytłumaczył, że głodówka jest bardzo zdrowa, i miał rację. Nawet na poprawę nastroju. Jak kupię bochenek chleba, to go dzielę i zamrażam. Na tydzień wystarcza. Ale ceny rosną. Widzę starszego pana w sklepie, który ogląda drożdżówki i pyta, ile kosztuje ta, a ile tamta. Gdy mówię, że mu kupię, zgadza się. Patrzę na koszty stałe teatrów, na prognozy rachunków za prąd, na koszty pensji.
Janda przekonuje, że poradzi sobie z kryzysem finansowym. Martwi się jednak o innych.
Ja dam sobie radę, samotna kobieta nie potrzebuje dużo. Ale ludzie w swojej masie są przygnębieni, nie uśmiechają się do siebie. To niby banały, ale katastrofa wisi w powietrzu, nastrój leży - czytamy na łamach "Newsweeka".
Aktorka ubolewa również nad kondycją polskiego społeczeństwa. Nawiązała do antyszczepionkowców, którzy nie szczędzą pod jej adresem gorzkich słów. Przychodzą pod jej teatr bez maseczek i mają pretensje, gdy ta nie chce wpuścić ich do środka.
Perspektywy ciemnieją każdego dnia. Rośnie agresja i nienawiść. Stają jacyś bezczelni bez maseczek przed teatrem i drą się, że Janda to ku*wa i dzieli ludzi. A tacy jak oni zarazili moich przyjaciół, którzy umarli. (...) Proszę, żeby założyli maseczkę albo wyszli. Słyszę: jestem ozdrowieńcem, niech się pani ode mnie odczepi. Tłumaczę, że mnie to w ogóle nie obchodzi – po prostu się boję, bo pan mi cały czas chucha. Boję się zachorować i umrzeć - żali się artystka.
Krystyna Janda przyjęła już trzecią dawkę szczepionki. Zaskoczona relacjonowała za pośrednictwem social mediów, że na swoją kolej czekała zaledwie godzinę.