Bieniuk o najgorszym momencie po śmierci Anny. Syn w szkole obchodził Dzień Matki. "Stał, a po policzkach leciały łzy"

Jarosław i Oliwia Bieniuk udzielili wywiadu magazynowi "Viva!". Opowiedzieli o pierwszych miesiącach po śmierci partnerki i matki, Anny Przybylskiej. Bardzo szczerze.

Więcej na temat wzruszających zwierzeń gwiazd przeczytasz na Gazeta.pl

Mimo że od śmierci Anny Przybylskiej w październiku minęło siedem lat, Jarosław Bieniuk nie próbuje zapomnieć. Niejednokrotnie przypomina o partnerce w medialnych wypowiedziach, a na Instagram zdarza mu się wrzucać zdjęcia domu, w którym na ścianach wiszą fotografie ze zmarłą partnerką i matką trójki dzieci. Razem z córką, Oliwią Bieniuk, udzielił właśnie szczerego wywiadu. 

Zobacz wideo Oliwia Bieniuk wynosi się z Warszawy!

Jarosław Bieniuk o pierwszych miesiącach po śmierci Anny Przybylskiej

Jarosław Bieniuk już na początku rozmowy zaznaczył, że nigdy nie chciał zastąpić Oliwii, Janowi i Szymonowi matki. Po śmierci Anny Przybylskiej pomagała im babcia, która przejęła niektóre obowiązki, jednak absolutnie nie była to próba zajęcia miejsca aktorki. Bieniuk robił wszystko, by okazać dzieciom jak najwięcej wsparcia - momentami był opiekuńczy do tego stopnia, że córka stwierdziła, że to za dużo.  

Na pewno musiałem unieść bagaż emocjonalny i okazywać dzieciom uczucie tak, żeby jak najmniej odczuły tę wielką pustkę. Jeszcze pół roku po śmierci Ani spaliśmy we czwórkę w jednym łóżku. W końcu Oliwia się zbuntowała i powiedziała, że jej niewygodnie. Wróciła do swojego pokoju.

Oliwia Bieniuk do końca nie wierzyła, że mama odejdzie.

Ja starałam się nie przygotowywać na śmierć mamy, bo nie wierzyłam, że odejdzie. Ale cóż, miałam wtedy 12 lat…

Rodzina starała się iść do przodu i nie rozpamiętywać śmierci Przybylskiej. Na co dzień raczej wracają pamięcią do pozytywnych momentów z udziałem aktorki - oglądają wspólnie zdjęcia, stare nagrania. Są jednak gorsze momenty, przed którymi trudno uciec. 

Staraliśmy się, żeby [dzieci - przyp. red.] koncentrowały się na codzienności, a nie na rozpamiętywaniu. Były jednak bardzo trudne sytuacje, jak na przykład Dzień Matki obchodzony w przedszkolu. Popełniłem błąd i zamiast zatrzymać wtedy Jasia w domu, to pozwoliłem mu być w przedszkolu. Tam śpiewał piosenkę dla mam z innymi dziećmi, a ja widziałem, jak po policzkach lecą mu łzy, choć nie potrafił chyba nazwać tych emocji, miał trzy lata. A dla mnie to był jeden z najgorszych dni w życiu.

Piłkarz obecnie wychowuje trójkę dzieci - 15-letniego Szymona, dziesięcioletniego Jana i 19-letnią Oliwię. Pomaga mu w tym partnerka, Zuzanna Pactwa, która mieszka z rodziną. 

Zobacz też: Jarosław Bieniuk odwiedził grób Anny Przybylskiej. Tak wygląda miejsce pochówku gwiazdy w dniu Wszystkich Świętych

Więcej o: