Maria Dębska zawsze słyszała, że musi schudnąć. Teraz przytyła, by zagrać Kalinę Jędrusik. "Waga to trudny temat"

Wizerunkowe zmiany są stałym elementem zawodu aktora. Z jedną z największych życiowych metamorfoz zmierzyła się Maria Dębska, która na prośbę producentów filmu "Bo we mnie jest seks" przytyła osiem kilogramów. Jak czuła się w nowym ciele? Kiedyś usłyszała, że musi schudnąć, dlatego przybranie kobiecych kształtów mocno wpłynęło na jej psychikę.

Więcej newsów o zawodowych zmaganiach aktorów znajdziecie na gazeta.pl.

Maria Dębska wzięła udział w dużym, artystycznym przedsięwzięciu i przy okazji osiągnęła zawodowy sukces. Po premierze filmu "Bo we mnie jest seks", w którym wcieliła się w Kalinę Jędrusik, zebrała niemal same pozytywne opinie od krytyków. Rola ikony kobiecości lat 60. wymagała od aktorki wielu poświęceń, w tym tych związanych z wyglądem. Córka popularnej reżyserki była pod stałą opieką charakteryzatora i trenerki. Zmieniła kształt zębów, ścięła włosy i pracowała nad pełniejszą sylwetką. To właśnie kontrolowane przybieranie na wadze najmocniej odbiło się na jej psychice. 

Miałam dwa rozmiary więcej. Musiałam wymienić garderobę - wspomina w wywiadzie dla "Twojego Stylu". 
Zobacz wideo Maria Dębska: "Ślub będzie, ale nie w Toskanii"

Maria Dębska o problemach z wagą. Do roli Kaliny Jędrusik przytyła osiem kilogramów

Żona Marcina Bosaka nie ukrywa, że przybieranie na wadze było dla niej "ciekawym doświadczaniem kobiecości". To właśnie dzięki pracy na planie "Bo we mnie jest seks" odkryła, że źródłem wszelkich stereotypów związanych z wagą są wyłącznie natrętne, destrukcyjne myśli, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W rozmowie z "Twoim Stylem" opowiedziała o procesie psychologicznym, któremu mimowolnie poddała się, tworząc tę kreację aktorską.

Moje tycie do roli to dla mnie opowieść nie o dodatkowych kilogramach, lecz o budowaniu poczucia wartości, seksapilu, wewnętrznej wolności. Możemy być szczupłe, piękne, zgrabne, a czuć się marnie. Ja tego doświadczyłam. Aż dotarło do mnie, że w ciele kobiety dokarmianym samoakceptacją jest ogromna, twórcza moc, za to w wiecznym odchudzaniu się i głodzeniu tkwi okrucieństwo.

Maria Dębska do tej pory niejednokrotnie słyszała, że powinna schudnąć, by dobrze prezentować się przed kamerą. Utrzymanie odpowiedniej wagi było dla niej priorytetem. Podczas realizacji filmu o Kalinie Jędrusik musiała porzucić zakorzenione od lat w głowie przekonania, że szczęście zależne jest od cyfr i kilogramów. To duży przełom w odkrywaniu kobiecości na nowo.

Przy Kalinie poproszono mnie, żebym przytyła. Uznaliśmy, że powinnam przytyć osiem kilo i tak się stało. Ale nie chodziło tylko o to, by przybrać na wadze - musiałam poczuć się ze swoim nowym, pełniejszym ciałem świetnie. A waga zawsze stanowiła trudny temat w moim życiu, ciągle z nią walczyłam. Nieraz słyszałam: "Musisz być chudsza, kamera dodaje pięć kilo!". Słyszałam ten głos od lat. I nagle pierwszy raz "przytyłaś" zabrzmiało jak komplement. Miałam dwa rozmiary więcej, musiałam wymienić garderobę i poczułam się ze sobą... świetnie - przyznaje z zadowoleniem.
 

Metamorfoza aktorki nie polegała wyłącznie na zwiększeniu podaży energii i zmianach żywieniowych. Maria intensywnie trenowała i pod okiem profesjonalistki pracowała nad odpowiednimi kształtami.

W moim przypadku przytycie nie było takie proste. Musiałam nie tylko zwiększyć wagę, ale i zmienić proporcje ciała, między innymi: rozbudować pośladki i plecy. Dużo ćwiczyłam na siłowni pod okiem personalnej trenerki i sporo jadłam. Czasem wmuszałam już w siebie jedzenie.

Rola w "Bo we mnie jest seks" może być dużym przełomem w karierze aktorki. Mamy nadzieję, że zaangażowanie, które włożyła w pracę nad projektem, zaowocuje udziałem w innych wartościowych przedsięwzięciach artystycznych. Trzymamy kciuki. 

Więcej o: