Doda dokończyła film "Dziewczyny z Dubaju". Nie pojawi się jednak na premierze. Wylicza powody i uderza w Emila Stępnia

Sukces Dody i Marii Sadowskiej. Po tygodniach publicznego konfliktu z Emilem Stępniem, producentka i reżyserka weszły ponownie do montażowni, aby dokończyć i nanieść ostatnie poprawki do filmu "Dziewczyny z Dubaju".

Więcej na temat Dody i filmu "Dziewczyny z Dubaju" przeczytasz na Gazeta.pl 

Kilka tygodni temu Doda poinformowała fanów, że wraz z Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, gdzie chciały dokończyć prace nad filmem "Dziewczyny z Dubaju". Konflikt pomiędzy Rabczewską a Emilem Stępniem eskalował. Co rusz pojawiały się oświadczenia z obu stron, w których mogliśmy czytać wzajemne oskarżenia. Piosenkarka się nie poddała i wraz z Marią Sadowską postawiły na swoim - w obecności prawnika dopieściły swoje wspólne dzieło w montażowni.

Doda dokończyła film "Dziewczyny z Dubaju". Nie obyło się bez pstryczka w kierunku Stępnia

Doda pochwaliła się w wysłanym do naszej redakcji oświadczeniu, a także na Instagramie, że wraz z Marią Sadowską mogły dokończyć film. Piosenkarka zaznaczyła, że w montażowni towarzyszył jej prawnik. Przypomnijmy, że Rabczewska ma 50% udziałów w firmie produkującej "Dziewczyny z Dubaju".

Prawdziwe poświęcenie i walka dla sztuki zwyciężyły i z radością chcielibyśmy ogłosić, że producentka kreatywna filmu "Dziewczyny z Dubaju", Dorota Rabczewska dzięki Kinu Świat, na dosłownie parę chwil przed premierą, z reżyserką Marią Sadowską mogły dokończyć film. Przypieczętowano tym wizję artystyczną ostatecznym montażem dzieła w obecności prawnika.
Kochani, po miesiącu wyniszczającej dla mnie walki udało się wprowadzić moje i Marii Sadowskiej artystyczne poprawki do filmu. Dziękuję Wam za Wasze wsparcie, doping i motywacje. Dziękuje wszystkim osobom zaangażowanym przy tym projekcie, za ich profesjonalizm i absolutny artyzm. FILM JEST GOTOWY DOPIERO TERAZ (poza kilkoma detalami). Mogę podpisać się pod tym obrazem i moją pracą - czytamy w oświadczeniu.
Zobacz wideo

Doda wciąż zapewnia, że nie pojawi się na czerwonym dywanie podczas premiery produkcji. Argumentuje, dlaczego i przy okazji daje pstryczka w noc byłemu partnerowi.

Podtrzymuje, jednak iż nie będę na premierze, gdyż Absolutnie NIE podpisuję się pod czymś innym tj.: obrażaniem mnie i reżyserki, dyskredytowaniem mojej pracy, utrudnianiem mi jej, nieuregulowaniem zapłaty dla ekipy, jak się ostatnio okazało za muzykę do filmu, mnożącymi się konsekwencjami prawnymi, w które jestem intencjonalnie angażowana na oczach całej opinii publicznej - dodała.

Doda wyraża nadzieję, że cała afera związana z filmem nie odwróci widzów oraz mediów od jego artystycznych walorów. Piosenkarka cieszy się, że mogła zakończyć trwającą od ponad dwóch lat pracę. Jak sama przyznaje, "Dziewczyny z Dubaju" traktuje jako swoje dziecko.

Całe oświadczenie artystki możecie przeczytać poniżej.

 

"Dziewczyny z Dubaju" zadebiutują na ekranach już 26 listopada. Wybierzecie się do kin? 

Więcej o: