Więcej o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej przeczytacie na gazeta.pl.
Kilka dni temu Barbara Kurdej-Szatan w dosadny sposób zamanifestowała, że nie zgadza się z tym, jak traktowani są imigranci na polsko-białoruskiej granicy. Choć zdania nie zmieniła, zauważyła, że poniesie przykre konsekwencje swoich słów. Koleżanki z planu "Twoja twarz brzmi znajomo" zdradziły, że aktorka nie jest obecnie w najlepszym stanie psychicznym.
Barbara Kurdej-Szatan całym sercem wspiera osoby, które przebywają obecnie w okolicach polsko-białoruskiej granicy. Nie może zrozumieć, dlaczego są traktowane w taki sposób. Nie zgadza się też z zachowaniem pograniczników, których w emocjach nazwała w jednym z wpisów "maszynami bez serca i mózgu" i mordercami. Aktorka przeprosiła za użycie tak dosadnych określeń tłumacząc, że sama jest matką i nie może patrzeć na cierpienie, w szczególności dzieci.
W tej sprawie dochodzenie z urzędu wszczęła prokuratura, a od wypowiedzi aktorki odcięła się współpracująca z nią sieć komórkowa.
Pod znakiem zapytania stoją także angaże w serialach i programach emitowanych w TVP. Nie wspominając o setkach komentarzy na Instagramie i Facebooku. Aktorka bardzo przeżywa, że za wyrażenie opinii ponosi teraz konsekwencje. Na planie "Twoja twarz brzmi znajomo" nie była w stanie powstrzymać łez.
O Kurdej-Szatan wypowiedziała się trenerka uczestników, Agnieszka Hekiert, w rozmowie z Jastrząb Post:
Na pewno dało się odczuć, że coś się stało. Jeszcze nie porozmawiałyśmy, ale widziałam łzy.
Gosia Andrzejewicz próbowała okazać wsparcie Kurdej-Szatan.
Widziałam na korytarzu zapłakaną Basię i zapytałam, dlaczego. Nie chcę teraz opowiadać o tym, ale chodzi o zamieszanie wokół niej. Słowa zostały źle odebrane. No i ona czuje smutek, że to zostało tak rozdmuchane, więc my ją po prostu wspierałyśmy. Powiedziała nam, że działała przecież w dobrej intencji. Nie chciała nic złego zrobić. Mam nadzieję, że to się wszystko dobrze skończy dla niej.
Przesyłamy aktorce dużo wsparcia w tym trudnym czasie.