Agresor, który pobił Sylwię Wysocką wciąż jest na wolności. "Nie dziwię się, że wiele kobiet cierpi w zaciszu swoich domów"

Sylwia Wysocka udzieliła wywiadu, w którym wyznała, że jej były partner, który dopuścił się napaści, cały czas nie został zatrzymany. Wyjechał za to na kilkumiesięczne wakacje.

Więcej o sytuacji kobiet w kraju przeczytasz na Gazeta.pl >>>

W kwietniu br. Sylwia Wysocka została pobita przez byłego partnera. Aktorka trafiła do szpitala ze złamanym w trzech miejscach kręgosłupem, ręką i kością piszczelową. Mimo że od tego brutalnego zajścia minęło kilka miesięcy, to agresor, który zaatakował Wysocką, wciąż jest na wolności. O swojej bezsilności poszkodowana gwiazda opowiedziała w rozmowie z "Na Żywo".

Zobacz wideo "Ten rząd nie prowadzi polityki, która sprzyjałaby kobietom"

Agresor, który pobił Sylwię Wysocką wciąż jest na wolności. "Nie dziwię się, że wiele kobiet cierpi w zaciszu swoich domów"

Sylwia Wysocka jest oburzona działaniem prokuratury i policji. Jej były partner nie został zatrzymany, a za to wybrał się na kilkumiesięczne wakacje. Mężczyzna w tym momencie jest bezkarny.

Ta sprawa od początku wyglądała co najmniej dziwnie. Zanim zabrało mnie pogotowie, które wezwałam razem z policją, zgłosiłam pobicie. Instytucje działające na rzecz przemocy wobec kobiet, do których się zgłosiłam, twierdzą, że podejrzany powinien być zatrzymany aż do wyjaśnienia. Tymczasem on, jak gdyby nigdy nic wyjechał na kilkumiesięczne wczasy. A prokuratora razem z policją spokojnie czekała aż "pan Włodzimierz wróci" - opowiedziała w "Na Żywo".

Jej dramat trwał nawet po wyjściu ze szpitala. Mężczyzna wynajął detektywów, by ci śledzili aktorkę.

Byłam permanentnie śledzona: przed domem, w tramwaju, autobusie. Robiono mi zdjęcia, filmy, sprawozdania.

Wysocka stwierdziła, że kobiety, które są ofiarami przemocy psychicznej lub fizycznej, nie ufają organom prawa i dlatego wolą cierpieć w samotności.

Kto tu jest winny a kto poszkodowany? Bo zaczynam myśleć, że to jakiś sen wariata. Teraz nie dziwię się, że wiele kobiet cierpi w zaciszu swoich domów, wstydząc się i obawiając, że prawo nie będzie ich chronić.

Mamy nadzieję, że agresor odpowie za swoje czyny.

Więcej o: