Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.
Krzysztof Kiersznowski zmarł 24 października 2021 roku, zostawiając polskie kino w rozpaczy i żałobie. Wybitny aktor zadebiutował na ekranie w latach 70., a miłośnicy kinematografii zapamiętają go z wielu świetnych ról, m.in. w "Kilerze" czy "Vabanku".
Mimo pogarszającego się stanu zdrowia w ostatnim czasie Krzysztof Kiersznowski grał Stefana Górkę w serialu "Barwy Szczęścia". Fani produkcji będą mogli zobaczyć go jeszcze w kilku odcinkach, ale na tym nie koniec. Jak mówi scenarzystka Ilona Łepkowska, aktor zagrał też w kontynuacji kultowej komedii "Kogel-Mogel".
Krzysztof zagrał w "Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4" epizod, ale to jest prawdziwa perełka, wielka perełka. Film czeka na premierę, jeśli sytuacja związana z Covidem nie pokrzyżuje nam planów, na ekrany kin wejdzie już 7 stycznia - powiedziała Łepkowska w rozmowie z "Faktem".
Kiersznowski i Łepkowska poznali się około 40 lat temu. W tym czasie wielokrotnie pracowali razem na planie i połączyła ich przyjaźń.
Widzieliśmy się wtedy na planie filmu, to był ostatni dzień zdjęciowy, ostatnie rozmowy. To dla mnie straszne, bo z obsady odeszły już trzy osoby. Zmarła Katarzyna Łaniewska, Paweł Nowisz, no i teraz Krzysiu. To dla mnie podwójnie bolesne, bo on był też moim przyjacielem. Ale ta mała rola z pewnością zachwyci widzów - dodała.
W filmie "Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4" zobaczymy także Nikodema Rozbickiego, Aleksandrę Hamakło oraz Grażynę Błęcką-Kolską.