Więcej informacji o życiu prywatnym gwiazd i celebrytów przeczytasz na Gazeta.pl
W kwietniu w domu Sylwii Wysockiej doszło do awantury i szarpaniny między nią a jej ówczesnym partnerem. W wyniku zdarzenia aktorka poważnie ucierpiała na zdrowiu. Okazało się, że ma uszkodzony kręgosłup, nogę i rękę. Z czasem zaczęły się problemy ze wzrokiem. Wysocka wróciła wspomnieniami do tego dnia i opisała ze szczegółami, co się stało oraz jak wyglądało życie u boku byłego partnera.
Aktorka znana m.in. z "Plebanii" przed kamerami wyznała, że dowiedziała się o wieloletnich zdradach partnera. Kiedy poznała prawdę, mężczyzna zaczął ją gnębić i składać jej najróżniejsze propozycje, które były dla niej nie do przyjęcia. Rodzinie została założona niebieska karta.
Okazało się, że mój partner od 2008 roku prowadzi podwójne życie, o czym ja nie wiedziałam i przez prawie 11 lat byłam oszukiwana. Dostałam od niego różne propozycje, kuriozalne propozycje, których nie byłam w stanie zaakceptować. Typu, jakiś trójkąt, życie tak w dalszym ciągu, takie, jak on prowadził, że ja to mam zaakceptować. (...) Zaczął mnie i psychicznie i fizycznie straszliwie gnębić. Zakazywał mi, kazał przychodzić o 10 o domu, że zmieni zamki, wszystkie klucze mi pozabierał, łącznie ze skrzynki - mówiła rozemocjonowana.
Podjęła decyzję o wyprowadzce z domu, jednak wtedy doszło do wspomnianego wypadku. Zaczęło się od kłótni przy schodach, a później mężczyzna zaczął szarpać aktorkę. Ona chciała się bronić, ale to się nie udało.
Złapał mnie za rękę, zaczął szarpać, chciał mnie pobić, więc odeszłam dalej, jeszcze niżej [po schodach - przyp. red.]. On z całej siły kopnął mnie w pierś. Złapałam się za poręcz, żeby się całkiem nie przewrócić i wtedy mnie pchnął z całej siły i z tych schodów zleciałam - opisała.
Po wyjściu ze szpitala nie mogła nawet wrócić do domu - odebrano jej klucze, dokumenty i telefon. W związku z tym karetka zawiozła ją do schorowanej matki. Obecnie aktorka poddaje się rehabilitacji, a sprawą napaści zajmuje się prokuratura.
Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił przedstawić oskarżonemu zarzuty dotyczące przywłaszczenia mienia na jej szkodę, a także spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie - poinformowała w programie "Alarm!" Katarzyna Skrzeczkowska z praskiej Prokuratury Okręgowej.
Sylwia Wysocka wyznała w materiale, że czuje się skrzywdzona i liczyła na to, że mimo wszystko uda jej się wyjaśnić całą sprawę z byłym partnerem, bez wchodzenia na sądową drogę.