W lipcu tego roku gruchnęła wiadomość o rozstaniu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego. Był to niemały szok, bo zaledwie w październiku 2020 roku para wzięła ślub. Wydawało się, że Martyna i Przemek są dla siebie stworzeni. Niestety, nic bardziej mylnego. Teraz dziennikarka i podróżniczka otworzyła się na temat rozstania. Udzieliła wywiadu Beacie Nowickiej w magazynie "Pani".
W rozmowie z "Pani" dziennikarka przyznała, że nie różni się od innych kobiet doświadczeniami. Ją też spotykają podobne problemy. Ma tego świadomość, bo rozmawia z nimi nawet na ulicy. Podkreśliła również, że w pełni świadomie podjęła decyzję o ślubie i nie spodziewała się, jaki będzie finał.
Mam 47 lat i moja decyzja o stałym i tak poważnym związku była bardzo głęboko przemyślana. Podjęłam, jak sądziłam, najlepszą z możliwych i zamierzałam w niej wytrwać. Bo chodziło także o stabilizację dla mojej córki, którą wychowuję sama po śmierci jej taty, a odpowiedzialność i dane słowo są i zawsze pozostaną dla mnie wartościami nadrzędnymi. To nie ja zmieniłam zdanie, byłam bardzo zaskoczona, ale nie mam na to wpływu - powiedziała.
Martyna Wojciechowska podkreśliła również, że nie chce, by ta "historia przylgnęła się do niej jak łatka". Dodała stanowczo, że mimo trudnych doświadczeń nie boi się życia, wciąż ma wiele do zrobienia i powiedzenia. Na swoim koncie też ma mnóstwo sukcesów - zdobyła wiele szczytów, zrealizowała ponad sto odcinków programu "Kobieta na krańcu świata", stworzyła fundację. Gdy została zapytana, czy warto walczyć o miłość, odpowiedziała stanowczo:
Jeśli o coś w życiu warto walczyć, to o wolność i właśnie miłość. Ale w pojedynkę człowiek niewiele może zdziałać.
Trudno się nie zgodzić.