Żona posła PiS, Marianna Schreiber, weszła do świata show biznesu z przytupem. Zaczęło się od udziału w "Top Model", z którym zresztą już się pożegnała, a teraz stara się udowodnić, że przekonania, z którymi wcześniej się utożsamiała, obecnie nie mają dla niej już znaczenia. Zapytana o stosunek do aborcji, odpowiedziała jednoznacznie.
Kilka dni temu na koncie na Instagramie Marianny Schreiber pojawił się wpis, w którym jasno daje do zrozumienia, że stoi po stronie kobiet, ceni sobie wolność i możliwość decydowania o sobie. Chce być wzorem dla innych osób, które myślą, że czegoś im nie wypada. Na końcu wpisu Marianna wspomniała o Strajku Kobiet. To jednak nie pierwszy raz, gdy pisze o ruchu w swoich mediach społecznościowych. Już ponad miesiąc temu wrzuciła do sieci zdjęcie w body, z którego w wyniku podniesienia ręki do góry, widać jej pierś. Tę część ciała Schreiber postanowiła zasłonić na fotografii gifem z motywem błyskawicy.
Internauci w komentarzach byli ciekawi, jak na ten symbol zareagował mąż Marianny, ale i inni partyjni koledzy. Mimo że Marianna wtedy nie odniosła się do pytań, w rozmowie z "Super Expressem" postanowiła to zrobić. Jasno dała do zrozumienia, że zgadza się z postulatami środowisk pro-choice.
Jeśli ci, którzy dostrzegli ten piorun na zdjęciu, widzą we mnie kobietę, która jest gotowa zawalczyć o siebie i innych, to chyba jest jasne, jaki jest mój stosunek do tego ruchu. Chcę wspierać kobiety. Wiem, czego sama potrzebuję i czego sama bym nie chciała. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której byłabym zmuszona urodzić dziecko, które nie przeżyje - powiedziała Schreiber.
Co ciekawe, jeszcze w lutym mąż Marianny, minister Łukasz Schreiber, w programie "Kropka nad i" dyskutował z Michałem Kamińskim na temat aborcji i organizowanych manifestacji. Stwierdził wówczas, że "aborcja jest złem".
Nie mam wątpliwości, że zawsze, w każdym przypadku, aborcja jest złem, aborcja jest zabójstwem. Relatywizowanie tego, próba opowiadania tego w taki sposób, w który robi to druga strona, jest czymś karygodnym - powiedział wówczas Schreiber.
Myślicie, że poruszali ten temat w domu?