Anna Mucha aktywnie działa w social mediach. Ostatnio zawrzało kiedy na swoim Instagramie wypowiedziała się na temat jednej z warszawskich restauracji. Skarżyła się wtedy na ceny owoców morza. Później Mucha poruszyła temat hipsterów i wegan, a teraz podzieliła się swoim niezadowoleniem związanym z brakiem towaru w galerii handlowej.
Anna Mucha ma dwójkę dzieci. Jak każdej mamie, z końcem sierpnia, przyszło jej przygotować pociechy na nowy rok szkolny. Na InstaStories podzieliła się wrażeniami z wyprawy do jednej z warszawskich galerii handlowych. Aktorka szukała spódniczki i bluzki, które córka mogłaby ubrać na rozpoczęcie roku. Jednak klasyczne elementy dziecięcej garderoby, wśród przecenionych na sezonowych wyprzedażach ubrań, okazały się być Świętym Graalem. Mucha pożaliła się, że przeszła całą galerię i niczego nie znalazła.
Przeleciałam za przeproszeniem całą galerię i wybór jest bardzo mały, jeśli chodzi o sweterki i marynarki dla dziewczynek.
Na kolejnym InstaStories Anna zarzuciła fanom, że to oni ją ubiegli i wykupili pożądany towar.
To jest bardzo przebrany towar i byliście tam przede mną.
Oburzeni oskarżeniem Muchy obserwatorzy postanowili wyrazić swoje zdanie w wiadomościach prywatnych. Gwiazda na InstaStories opublikowała screenshota z rozmowy z jedną z niezadowolonych internautek. Ta zarzuciła, że z takim problemem co roku zmaga się każdy rodzic. Anna chciała ostro odpowiedzieć obserwatorce. Jednak czy wiadomość ostatecznie została wysłana, nie wiadomo.
Kotku, lepiej ci? Już? Frustracja minęła?
Z kolejnego zdjęcia dowiadujemy się, że babci udało się zorganizować granatową spódnicę dla córki Anny.
Babcia bohaterką. Znalazła.
Wszystkim dzieciom życzymy dużo sukcesów w nadchodzącym roku szkolnym.