Franek Broda to nie tylko siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, lecz także aktywista LGBT. Sam jest gejem i często zaznaczał, że ma poglądy odmienne od swojego wuja i jego partii. Opowiadał się chociażby za tym, by pary jednopłciowe mogły adoptować dzieci i tworzyć rodziny. Negatywnie odnosił się również do nominacji Przemysława Czarnka na ministra. Sprzeciw wobec polityka wyraził nawet w ostatnim czasie, protestując pod siedzibą Ministerstwie Edukacji i Nauki.
W poniedziałek 26 lipca troje młodych aktywistów z Młodzieżowego Forum LGBT+ wzięła udział w akcji protestacyjnej przy Ministerstwie Edukacji i Nauki. Wśród nich znalazł się siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, Franek Broda. Przykuł się do bramy budynku. On, Laura Kwoczała oraz Wiktoria Magnuszewska mieli przy sobie tabliczki, na których można było przeczytać:
Macie krew na rękach.
#CzarnekOut.
LGBT+ to ludzie.
Ugruntuj swoje cnoty.
Zabronili kochać. Wolno się bać.
Protestujący aktywiści zakleili swoje usta czerwoną taśmą.
O ich działaniu można było przeczytać m.in. na instagramowym profilu Strajku Kobiet. W opisie do zdjęcia pojawiły się słowa skierowane do Przemysława Czarnka ze stanowczym stwierdzeniem:
Nie odpuścimy.
Dodano przy tym wyjaśnienie, w jakim konkretnie celu został zorganizowany cały protest oraz w jaki sposób przebiega.
Od godz. 8 przy bramie siedziby Ministerstwa Edukacji i Nauki swój sprzeciw wobec planowanych zmian w szkolnictwie demonstruje trójka aktywistów i aktywistek: Laura Kwoczała, Wiktora Magnuszewska i Franek Broda. To protest głodowy - czytamy.
Strajk Kobiet zachęcił również do okazania wsparcia demonstrującym:
Pokażmy, że jesteśmy solidarni i solidarne! Pokażmy, co myślimy o ministrze Czarnku. Dziś, 26 lipca, o 17:30 widzimy się przed MEiN.
Protestujący są pilnowani przez funkcjonariuszy policji.