Monika "już nie Zamachowska" Richardson po rozstaniu ze Zbigniewem Zamachowskim podjęła radykalne kroki - nieoficjalnie zmieniła nazwisko, którym posługuje się w mediach, zaangażowała się w nowe projekty dziennikarskie i związała się z kolejnym partnerem, z którym zdążyła już zadebiutować na ściance. Idzie naprzód, jednak nadal rozmyśla o nieudanym małżeństwie, czego dowodem mogą być jej wypowiedzi na łamach prasy, w których wciąż nawiązuje do związku z aktorem i twierdzi, że już dłużej nie chce "grać drugich skrzypiec".
Co na to Zamachowski? Do tej pory milczał, ale z okazji 60. urodzin udzielił wywiadu, w którym rozmyśla o błędach z przeszłości. Wcale ich nie żałuje.
17 lipca Zbigniew Zamachowski skończył 60 lat. Z tej okazji w rozmowie z Onetem podsumował dotychczasowe życie, w którym może pochwalić się "cudownym bagażem". Zapowiedział, że stara się patrzeć w przyszłość i odstawić na bok sentymenty z przeszłości.
Melancholia jest mi bliska i nie jestem wolny od refleksji, natomiast żebym się szalenie wzruszał tym, że zrobiłem coś fajnego i mam cudowny życiowy bagaż, to zdecydowanie nie. Staram się iść dalej, bez szczególnej pazerności na przyszłość. Ta sześćdziesiątka pozwala mi na pewien spokój i daje możliwość, bym próbował uśmiechnąć się i do świata, i do siebie - analizował.
Aktor w końcu odniósł się do rozstania z żoną i trwającego rozwodu? Wypowiadał się bardzo ogólnikowo, jednak wspominanie o błędach i przeznaczeniu na pewno pośrednio nawiązuje do jego bogatego w doświadczenia życia uczuciowego.
Jest wiele rzeczy, które, gdybym miał na nie wpływ, pewnie zrobiłbym inaczej. Jak każdy popełniałem błędy. Ale staram się nie żałować, bo ten żal niczego dobrego nie czyni. Poza tym mam nieustanne poczucie, że nasze życie jest nie tylko sumą podejmowanych decyzji, ale też wypadkową przeznaczenia. Czemuż ja mam żałować czegoś, co się nie stało albo stało, kiedy nie do końca mam na to wpływ - usprawiedliwiał się na łamach Onetu.
Zbigniew Zamachowski zasugerował, że marzy o "świętym spokoju", dlatego nie podejmuje kolejnych, wymagających zbyt dużego wysiłku wyzwań.
Ja już nie chcę nikomu, w tym sobie, niczego udowadniać - skwitował.
Myślicie, że Monika Richardson niebawem skomentuje tę aluzję?