Tiktoker ujawnił, że spotykał się z Millie Bobby Brown, gdy miała 15 lat. Do akcji wkraczają prawnicy. "To nienawistne i obraźliwe"

Skandal w amerykańskim show-biznesie. Hunter Ecimovic, znany tiktoker, ujawnił, że spotykał się aktorką Millie Bobby Brown, gdy miała zaledwie 15 lat.

Hunter Ecimovic nagrał wideo, w którym opisał kulisy związku z Millie Bobby Brown, znaną z serialu "Stranger Things". Jak się okazuje, para mieszkała razem przez osiem miesięcy. Po ujawnieniu pikantnych szczegółów ich relacji na 21-latka wylała się fala krytyki. 

Zobacz wideo Millie Bobby Brown, Henry Cavill, Helena Bonham-Carter i Sam Claflin w filmie "Enola Holmes"

Hunter Ecimovic ujawnił, że sypiał z Millie Bobby Brown, gdy była nieletnia

Na nagraniu umieszczonym w sieci Hunter Ecimovic przyznał, że on i Millie Bobby Brown zamieszkali razem krótko po pierwszym spotkaniu. Aktorka miała wtedy 15 lat, a on 20. Mężczyzna był ponoć przekonany, że rodzice gwiazdy "Stranger Things" wiedzą o ich związku. Wyznał też, że uprawiali seks.

Mało tego, po przeczytaniu jednego z komentarzy rozprawiał o tym, że młoda aktorka padła ofiarą jego groomingu (chodzi o działania dorosłego człowieka, które mają na celu zaprzyjaźnienie się z dzieckiem w celu wykorzystania seksualnego - przyp. red.), co na koniec skwitował śmiechem i złośliwymi uwagami w kierunku Millie.

Internauci zarzucili tiktokerowi, że ujawnił tak intymne szczegóły, aby zyskać większą popularność. On nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

Nic nie wiecie. Ślepo wierzycie w to, co usłyszycie od innych, więc teraz, kiedy wszyscy mnie nienawidzą, wy też mnie nienawidzicie. Jesteście jak małe kaczuszki podążające za mamą kaczką. Nic nie wiecie o tej sprawie, a ja nie zamierzam przepraszać. Mam nadzieję, że wiecie chociaż to - skomentował, a następnie usunął nagranie.

Millie Bobby Brown kontra Hunter Ecimovic

Millie Bobby Brown nie zamierza tak zostawić tej sprawy. Jej prawnicy już wydali oświadczenie i zapowiedzieli podjęcie stosownych kroków prawnych. 

To, co pan Ecimovic powiedział za pośrednictwem social mediów, nie tylko mija się z prawdą, lecz także jest nieodpowiedzialne, nienawistne i obraźliwe. Zamiast angażować się w dyskusję w nim za pośrednictwem prasy i mediów społecznościowych podejmujemy działania, aby upewnić się, że raz na zawsze zaprzestanie tego zachowania - czytamy.

Wygląda na to, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. 

Więcej o: