TVP ściągnęło do siebie Agustina Egurrolę i wykupiło licencję na produkcję "You Can Dance". Część tanecznego środowiska w Polsce jest oburzona faktem, że każdy program "obstawiany jest pracownikami wszechwiedzącego guru". Mają rację?
Szefostwo TVP jest tak bardzo zadowolone ze współpracy z Agustinem Egurrolą, że po zakończeniu emisji trzeciego sezonu "Dance Dance Dance" zaproponowało mu kolejną fuchę - został jurorem "You Can Dance - Nowa Generacja". Razem z Mishą Kostrzewskim i Klaudią Antos będzie oceniał utalentowane dzieci. Wielu zawodowych tancerzy ma jednak z tym problem, czemu wyraz dali, publikując list otwarty przeciwko emisji show w TVP. Teraz Grzegorz "Gregory" Kuciak po raz kolejny zabrał głos i choć nie wymienił Agustina z imienia i nazwiska, dał do zrozumienia, że zapanował w stacji "taneczny nepotyzm".
Jeżeli w środowisku dalej będzie przyzwolenie, żeby na temat każdego rodzaju tańca zawsze i wszędzie wypowiadał się "wszechwiedzący guru polskiego tańca", o wszystkim decydował, obstawiał wszystkie programy swoimi pracownikami i swoimi instruktorami, to nic się nie zmieni. Zatrudnią garstkę popularnych osób, aby sprawić wrażenie, że są ludzie z całego środowiska, a o wszystkim i tak będzie decydowała jedna osoba. Dzisiaj taniec w Polsce potrzebuje pokazania prawdziwej wartości zjawiska tańca, prawdziwych umiejętności i prawdziwych twórców, a nie tanecznego nepotyzmu...
Kuciak zwrócił się ponadto do rodziców, by nie godzili się na coś takiego i nie wysyłali swoich pociech do nowego "You Can Dance".
Popularność nigdy nie będzie w tańcu ważniejsza niż umiejętności, a dzięki programowi dzieciaki zyskają głównie popularność. Popularność nie zwiększa jakości tańca. Porządna praca z dobrymi instruktorami daje efekty, dobry warsztat. TVP to propaganda - czytamy w apelu "do rodziców".
Myślicie, że Agustin postanowi odpowiedzieć? Jeśli to zrobi, z pewnością nie będzie owijał w bawełnę.