Monika Richardson po rozstaniu ze Zbigniewem Zamachowskim znalazła nowy obiekt swoich uczuć. Spotyka się z biznesmenem Konradem Wojterkowskim. Zaczęła używać także swojego dawnego nazwiska. Mimo nowej relacji dziennikarka nie wyleczyła się jeszcze ze związku z trzecim mężem. Dodała na Instagramie post, w którym wyjaśnia, że jeszcze nie zamknęła tego rozdziału w swoim życiu.
Monika Richardson postanowiła odnieść się do swojego nowego i poprzedniego związku.
Pytacie, czy nie za szybko zamknęłam poprzedni rozdział życia. Otóż ja jeszcze niczego nie zamknęłam - zaczęła swój wpis.
Zamieściła także fragment książki Jakuba Zająca "Halt", dotyczący alkoholizmu. Dziennikarka nie ukrywa już, że jej były mąż miał problem z alkoholem. Napisała też, że wiele przeszła.
Długo będę się leczyć z mojego dziesięcioletniego związku, w którym byłam złodziejką męża, złą macochą i osobą współuzależnioną jednocześnie. Może nigdy nie dojdę do siebie w pełni - dodała.
Dziennikarka nawiązała też do swojego aktualnego życia, bez Zbigniewa Zamachowskiego. Nie zamierza opłakiwać go latami, a korzystać z życia.
Na razie po prostu staram się nie pozwolić na to, żeby w tej żałobie emocji życie przepłynęło mi między palcami. Zanim ocenicie, pamiętajcie, że sama jestem dla siebie najsurowszym sędzią - napisała na Instagramie.
Monika Richardson ma za sobą wakacje w Hiszpanii, na które wybrała się z nowym partnerem. Przyznała również, że to pozwoliło jej psychicznie odpocząć od niedawnych problemów. Pod swoim postem otrzymała wiele słów wsparcia od fanek.
Ja przyznam, że jakoś za panią szczególnie nie przepadam, ale to, co tu pani napisała to święte słowa! Nie można czekać, aż życie przepłynie przez palce. Druga rzecz - wylano na panią tyle pomyj, że gorzej już nie będzie. Pięknego życia! - napisała jedna z nich na profilu dziennikarki.
Gwiazda w jednym z wywiadów powiedziała o tym, że jednym z głównych powodów rozstania z aktorem była jego zdrada.