Ida Nowakowska poprowadziła "Pytanie na śniadanie". Oberwało się jej. "Walka o stołek ważniejsza niż urlop macierzyński"

Ida Nowakowska chyba na dobre wróciła do pracy po urodzeniu dziecka. Świeżo upieczona mama musiała zmierzyć się jednak z uszczypliwymi komentarzami internautów.

Ida Nowakowska została mamą w pierwszej połowie maja. Nie minął jeszcze miesiąc, odkąd wylądowała na porodówce, a już na stałe wróciła do pracy. W środę po raz kolejny poprowadziła "Pytanie na śniadanie" u boku Tomasza Wolnego. Na Facebooku śniadaniówki pojawiło się wiele miłych komentarzy, które przeplatały się z tymi krytycznymi. Kto ma rację?

Zobacz wideo Ida Nowakowska wyszła ze szpitala. Nagrała filmik z podziękowaniami. "Do zobaczenia niebawem"

Ida Nowakowska poprowadziła "Pytanie na śniadanie". Oberwało się jej. "Walka o stołek ważniejsza niż urlop macierzyński"

Widzowie mogli podziwiać 2 czerwca promieniejącą Idę Nowakowską na antenie telewizyjnej dwójki. Jej widok uszczęśliwił jedynie część widzów.

Pod postem nie zabrakło uszczypliwych uwag pod adresem współprowadzącej.

No ja nie będę zachwycać się na widok pani Idy. Walka o stołek ważniejsza niż urlop macierzyński...
O rety! Ida już w pracy? Myślałam, że w Dzień Matki jej udział był niespodzianką, a tu rzeczywiście przyszła do pracy. Oj, panie, młode mamy, wasi mężowie wygonią was do pracy...
Ida, Ida, a co z dzieckiem? Aż taka jesteś biedna, że maleństwo z nianią?

Jedna z internautek zwróciła także uwagę na fakt, że Ida pojawiła się na wizji już pięć dni po urodzeniu synka. Wzięła bowiem udział w nagraniach finału trzeciej edycji "Dance Dance Dance", a później podała punkty polskich jurorów podczas Eurowizji.

Pani Ido, wstyd. Niecały tydzień po porodzie wróciła do pracy, zamiast zająć się dzieckiem... Widać, macierzyństwo nie jest dla niej i ucieka w pracę.

Uzasadniona krytyka? Może jednak każdy powinien zająć się swoim życiem? Najwyraźniej Ida potrafi dzielić wczesne macierzyństwo z pracą. Ponadto ma troskliwego męża, który z pewnością sprawdza się w roli taty i niani.

Więcej o: