Jako dziecko brał udział w programie "Superniania". Co Konrad [mężczyzna nie podaje nazwiska, chce pozostać anonimowy - przyp. red] pamięta z programu? Okazuje się, że całkiem sporo. O swoich wspomnienia opowiedział w rozmowie z portalem dadHero.
Realty show "Superniania" cieszyło się ogromną popularnością. Program stacji TVN, oparty na brytyjskim show o tym samym tytule, w Polsce był emitowany w latach 2006-2008 roku. W tytułową rolę superniani wcielała się Dorota Zawadzka, która pojawiała się w polskich domach, by pomóc rodzicom w wychowaniu ich niesfornych dzieci. Każdy, kto choć raz widział odcinek formatu, z pewnością pamięta, że ulubioną metodą wychowawczą Zawadzkiej był "karny jeżyk" (dziecko miało pozostać przez kilka minut w jednym miejscu, by mogło się uspokoić i przemyśleć swoje zachowanie, a później przeprosić rodzica). Widzowie z pewnością zapamiętali też, że bohaterami każdego odcinka była inna rodzina. Każda miała jednak podobny problem - rodzice nie potrafili dotrzeć do swoich niesfornych dzieci. Te przed kamerami często pluły, gryzły, krzyczały czy rzucały się z pięściami na rodziców. Czy faktycznie tak wyglądała prawda? Konrad, który jako dziecko wziął udział w programie, dziś gorzko go wspomina i podkreśla, że na potrzeby show problemy często były wyolbrzymiane.
Ludzie nie rozumieją, że gdyby wszystko w tym programie było prawdziwe, to "Supernianię" należałoby nazwać dokumentem, a nie reality show - powiedział w rozmowie z portalem dadHero.
Przyznał przy tym, że sam przed kamerą i ekipą telewizyjną zachowywał się inaczej niż zwykle, by cała atencja była skierowana właśnie na niego.
Wiadomo, że trochę podkręcasz swój występ. Miałem nadzieję, że uda mi się być ciągle w centrum zainteresowania - zdradził.
Konrad pamięta także Dorotę Zawadzką. I choć samego programu nie wspomina dobrze, to już jego prowadzącą ocenia pozytywnie.
Była ciepłą kobietą, która wiedziała, co robi. Bardzo się wyróżniała na tle psychologów, których poznałem w dzieciństwie.
Konrad przyznał, że decyzja jego rodziców o tym, by wziąć udział w programie nie była przemyślana, a raczej podyktowana chęcią zaistnienia w telewizji. Nie wie, czy jego rodzice dostali pieniądze za to, że pojawili się show.
Pani z telewizji, która gości w twoim domu, może być najlepszą nianią na świecie, ale w kilka dni nie naprawi wielu lat zaniedbań - powiedział, a później dodał: Gdyby zależało im [rodzicom - przyp. red] na poprawie życia dziecka, poszliby na terapię, a nie do telewizji - ocenił.
Konrad wstydził się swojego udziału w "Superniani", nie przyznawał się w szkole, że pojawił się w jednym z odcinków programu. Teraz o swoim występie opowiada dziewczynom na randkach, nie ma też dobrych relacji z rodzicami, choć jak twierdzi nie ma to związku z udziałem w formacie.