Ostatnio Sylwester Wilk spędził dwa tygodnie w Egipcie wraz ze swoją narzeczoną Julią. Sportowiec i były uczestnik "Tańca z gwiazdami" chętnie relacjonował swój urlop na Instagramie. Z kolei po powrocie udzielił wywiadu "Faktowi". Nie krył swojego zaskoczenia zachowaniem mieszkańców Egiptu.
Zobacz także: Sylwester Wilk odpadł przed finałem "Tańca z Gwiazdami". Zdradza: Mam faworytkę od samego początku [PLOTEK EXCLUSIVE]
Sportowiec nie ukrywa, że wypoczął w czasie urlopu, ale w pewnym momencie jemu i narzeczonej zaczęło się już nudzić. Spędzali ze sobą czas bez przerwy, co najwyraźniej nie było dla nich wymarzoną sytuacją. Dopiero gdy poznali inną parę z Polski, zrobiło się ciekawiej.
Po pierwszym tygodniu byliśmy super wypoczęci, za to w drugim tygodniu już się nudziliśmy i zaczęliśmy trochę marudzić - powiedział Sylwester Wilk.
Przeczytaj także: Anna Karwan pierwszy raz o werdykcie w "Tańcu z Gwiazdami". Wokalistka broni Sylwestra Wilka. "Proszę z serca o empatię"
To jednak nie był jedyny powód do narzekania. Sylwester Wilk był również zaskoczony różnicami kulturowymi. Nie spodobało mu się, że Egipcjanie liczą na napiwki.
Za wszystko chcą jednego dolara, nawet za otwarcie drzwi do łazienki na lotnisku. Nie da się też wejść do sklepu i nic nie kupić, bo można w ten sposób narazić się na gniew sprzedawcy - powiedział.
Sportowiec stwierdził, że do Egiptu najwcześniej wróci na emeryturze.
Polecamy też: "Taniec z Gwiazdami". Sylwester Wilk odpowiedział widzom niezadowolonym z jego powrotu do programu. Mocne słowa