W Poniedziałek Wielkanocny dowiedzieliśmy się o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Muzyk trafił do szpitala zakażony koronawirusem, z którego wyszedł w dobrej formie zaledwie dwa dni przed śmiercią. Żona artysty potwierdziła, że przyczyną zgonu nie był COVID-19, a choroby współistniejące. Podczas pogrzebu piosenkarza, który odbył się 10 kwietnia, doszło do niemiłej wymiany zdań pomiędzy Marianem Lichtmanem a wdową po Krzysztofie Krawczyku. Zaczęła się medialna przepychanka słowna pomiędzy Lichtmanem, a Ewą Krawczyk, z której dowiedzieliśmy się, że brat zmarłego piosenkarza ma poważne problemy ze zdrowiem.
Jakiś czas temu na facebookowym profilu Krzysztofa Krawczyka pojawił się wpis zamieszczony przez jego żonę Ewę. Kobieta w dosadny sposób poprosiła Mariana Lichtmana, aby odczepił się od jej rodziny. Przy okazji zdradziła, że młodszy brat Krzysztofa Krawczyka jest w ciężkim stanie i nawet nie wie o śmierci artysty.
(...) Błagam, odpuść i nie mieszaj ludziom w głowach i uszanuj naszą żałobę. Okaż serce skoro się uważasz za przyjaciela, bo oni tak nie robią! Do tego w tym tragicznym czasie spada na mnie i na naszą rodzinę kolejny cios. Brat Krzysztofa, Andrzej, jest w bardzo ciężkim stanie. Nawet nie wie o śmierci Krzysztofa. Czeka nas najgorsze! Tylko nie biegnij z tym zaraz do prasy!... - czytamy w poście.
Internauci byli nieco zmieszani. Co poniektórzy z nich uważali, że opowiadanie o ciężkim stanie zdrowia brata Krzysztofa Krawczyka to jednak krok za daleko.
To dziwne, że w publicznym poście umieszcza się informację o chorobie brata, a jednocześnie pisze się, aby p. Lichtman nie szedł z tym do prasy! (...) PS. I absolutnie nie oskarżam tu pani Ewy.
Sprawy brata Krzysztofa Krawczyka nie powinny być wyciągane do mediów bez jego zgody - pisali.
Mają racje?