Patrycja Sołtysik poprzez aktywność w social mediach nieustannie "zaprasza" fanów do swojego życia prywatnego, dlatego tym bardziej poczuła się w obowiązku, by powiadomić ich o aktualnym stanie zdrowia. Żona Andrzeja Sołtysika wyznała, że ma koronawirusa i niestety przechodzi go dość ciężko. Mimo tego sprawuje opiekę nad synem, który również choruje na COVID-19. Blogerka dodatkowo musi zmagać się z pytaniami szukających sensacji internautów, na które odpowiedziała w obszernym wpisie.
Popularność ma swoje wady i zalety, o czym przekonała się między innymi partnerka jednego z gospodarzy "Dzień dobry TVN". Żona Andrzeja Sołtysika podczas choroby doświadczyła mocno skontrastowanej reakcji fanów. Z jednej strony może liczyć na ich wsparcie, z drugiej natomiast stała się pośrednią ofiarą hejtu, kiedy internauci bez szczegółowej wiedzy na temat życia prywatnego blogerki zasugerowali, że Andrzej powinien być na kwarantannie i nie pojawiać się w pracy.
Moi drodzy! Dzielę się z Wami tutaj fragmentami naszego życia i zawsze robię to szczerze, dlatego nie będę ukrywać (bo choroby nie wolno się wstydzić) - mam COVID i niestety nie przechodzę go łagodnie. Od wczoraj dostaję dziesiątki wiadomości z ogromem wsparcia, ofertami pomocy i za to bardzo dziękuję - rozpoczęła swój wywód Patrycja.
Dalsza część wpisu celebrytki nie jest już tak entuzjastyczna.
Pojawiały się też niestety teorie w oskarżycielskim tonie, że ja jestem chora, a Andrzej chodzi do pracy i naraża innych. Tak więc, mimo środków ostrożności ja i Staś (co się okazało po kilku dniach) mieliśmy bliski kontakt z osobą zarażoną. Czekając na mój test i ewentualne objawy, Andrzej profilaktycznie nie przyjechał na weekend do Krakowa i tym samym odizolował się od nas i jest zdrowy. Łańcuszek zarażeń w tym wypadku został odpowiedzialnie przerwany - wytłumaczyła "zmartwionym" instagramowiczom.
Nie pozostaje nam nic innego, jak pogratulować odpowiedzialności i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.