Temat wywiadu Meghan Markle i księcia Harry'ego nie opuszcza nagłówków kolorowej prasy. Wyznania książęcej pary podzieliły odbiorców - jedni z podziwem dziękują za odwagę, a drudzy kpią z tego, w jakim świetle ustawili się małżonkowie. Do jednej z tych grup należy amerykanka Anastasia Hanson, która postanowiła urządzić zbiórkę dla zubożałej pary.
Kobieta z Kalifornii założyła zbiórkę na portalu GoFundMe, na której napisała komunikat o "bezrobotnym" księciu Harrym i księżnej Sussexu. Dodała, że oboje przeszli "bardzo trudny czas" po tym, jak Pałac Buckingham pozbawił ich wszelkich funduszy i musieli z własnej kieszeni opłacić prywatną ochronę, aby utrzymać godny poziom życia.
Celem Amerykanki było zebranie funduszy, które pomogłyby spłacić kredyt hipoteczny zaciągnięty przez parę na zakup posiadłości w Montecito (o wartości prawie 15 milionów dolarów). Autorka zbiórki miała napisać:
Sprawy takie, jak zdrowie psychiczne, równość rasowa, różnorodność i integracja są dla mnie bardzo ważne. Oni także wspierają te kwestie. Wspólnie możemy pomóc przynieść uzdrowienie i odrodzenie całemu światu.
Niestety, tego celu chyba nie podzielili internauci, bowiem autorce zbiórki udało się zebrać... 110 dolarów. Suma ta, jak się pewnie domyślacie, jest maleńką kropelką w morzu potrzeb pary i docelowo nie wystarczy nawet na przyzwoity obiad dla trzech osób (przyzwyczajonych do królewskich warunków) w Los Angeles. Choć strona została zdjęta z sieci i uznana za żart, to jej założycielka twardo utrzymuje, że zbiórka pieniędzy była zorganizowana, jak najbardziej na poważnie. W wywiadzie dla "The Sun" miała powiedzieć:
Lubię pomagać osobom w jakikolwiek sposób tylko mogę. To daje mi dużo radości. Jeśli potrzebowałbyś domu, zrobiłabym to samo dla ciebie. To dobry uczynek.
Wpłacilibyście parę groszy na spłatę kredytu Meghan i Harry'ego?