Zapowiadany na prawdziwą bombę wywiad Meghan Markle i księcia Harry'ego u Oprah Winfrey, faktycznie taki był. Podczas rozmowy poruszono wiele wątków - Sussexowie nie szczędzili przykrych słów pod adresem rodziny królewskiej. Najbardziej szokujący jest fakt, że tuż po przeprowadzce na dwór, amerykańska aktorka chciała popełnić samobójstwo.
Meghan Markle i książę Harry nie zważali na głosy zza murów Pałacu Buckingham i nie zdecydowali się na zmianę daty emisji wywiadu. Królewscy doradcy już prawdopodobnie przygotowują konkretne oświadczenia i nie dziwimy się, mają ręce pełne roboty. Amerykańska aktorka wyznała w rozmowie z Oprah Winfrey, że tuż po dołączeniu do ścisłej społeczności dworu, hejt i krytyka, jaka na nią spadły, spowodowały, że myślała o samobójstwie.
Nie chciałam już żyć. To było tak jasne dla mnie, tak prawdziwe i tak przerażające. To była ciągła walka.
Meghan szukała pomocy i gdy prosiła o spotkanie ze specjalistami, usłyszała, że taki ruch "nie będzie dobry dla instytucji". Bardzo bolesne wydaje się jednak to, co wydarzyło się, kiedy o wszystkim powiedziała mężowi - zamiast spokoju i spędzenia czasu we dwoje, była zmuszona udać się na imprezę charytatywną.
Zdjęcia z tego eventu nawiedzają mnie - mówiła bliska płaczu.
Wsparcia w tej konkretnej sprawie odnalazła u boku przyjaciółki księżnej Diany, która doskonale ją rozumiała. Mama księcia Harry'ego i księcia Williama choć była uwielbiana przez tłum, za murami Pałacu nie mogła oczekiwać zbyt wiele wsparcia.