27 stycznia Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej wydał uzasadnienie orzeczenia ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego, a rząd wpisał wyrok do Dziennika Ustaw. Od siedmiu dni w Polsce zabrania się usuwania płodów z nieuleczalnymi wadami letalnymi. Decyzja polityków PiS-u i sympatyzujących z nimi sędziów oburzyła opinię publiczną, a na ulice wyszły tłumy. Sprzeciw wobec kontrowersyjnego wyroku wyrażają nie tylko kobiety, ale również mężczyźni. Należy do nich m.in. Maciej Stuhr, który w najnowszym wywiadzie dla magazynu 'Wprost" wyznał, że myśli o wyprowadzce z kraju.
Maciej Stuhr popiera Strajk Kobiet i od dawna krytykuje działania, decyzje oraz większość poglądów polityków partii rządzącej. Aktor jest oburzony faktem, że kobietom odbiera się prawo głosu ws. aborcji w przypadku chorych płodów z wadami letalnymi. Kiedy dowiedział się, że nowe prawo wchodzi w życie, zadał sobie kilka egzystencjalnych pytań.
Czy mnie się jeszcze w ogóle chce być patriotą? Czy mam w sobie wystarczająco dużo determinacji, by toczyć bój o sprawy, o które w mojej opinii walczyć trzeba? Czy zostawić to innym?
Maciej dał do zrozumienia, że nie chce żyć w kraju, jaki od sześciu lat kształtuje Prawo i Sprawiedliwość.
Może trzeba rzucić kraj, wyjechać w cholerę, żyć gdzie indziej, przestać się zamartwiać tym, co się dzieje w Polsce?.
W dalszej części rozmowy wyznał, że swoje przemyślenia motywuje dobrem dzieci, którym chciałby "pokazać inną rzeczywistość".
Myślicie, że to najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji?