Monika Mrozowska niedawno powitała na świecie czwarte dziecko. Stan błogosławiony z dumą relacjonowała w mediach społecznościowych, publikując co jakiś czas artystyczne zdjęcie z sesji zdjęciowych, podczas których eksponowała ciążowy brzuszek.
CZYTAJ TEŻ: Monika Mrozowska prezentuje ciążowy brzuch w samej bieliźnie i podsumowuje rok. "Dostałam po dupie"
Mimo że miniony rok nie rozpieszczał aktorki, 2021 zaczęła z przytupem. 19 stycznia na świat przyszedł jej synek, któremu dała na imię Lucjan. Zdjęciem z nowym członkiem rodziny najpierw pochwalił się tata. Dopiero kilka dni później na profilu Moniki Mrozowskiej pojawiła się fotografia, na której aktorka karmi piersią noworodka.
ZOBACZ TEŻ: Intymne ujęcie Moniki Mrozowskiej. Karmi piersią małego Lucjana i przytula starszego syna. "Moje chłopaki"
Monika Mrozowska szczerze o połogu. Aktorka apeluje, by dać sobie czas
W show-biznesie trwa nigdy niewypowiedziany na głos wyścig. Gwiazdy, które zostały mamami, prześcigają się w dążeniu do idealnej sylwetki. Zestawiają swoje zdjęcia, pokazują szalone metamorfozy, przechodzą na diety, katują się ćwiczeniami zaledwie kilka czy kilkanaście dni po porodzie. Wszystko po to, by jak najszybciej wrócić do sylwetki sprzed ciąży i rozpływać się w komentarzach internautów, którzy nie mogą wyjść z podziwu, jak pięknie wygląda.
Inne podejście do swojego ciała ma Monika Mrozowska, która mówi wprost, że połóg to trudny i bolesny etap. Aktorka podkreśla, że w tym czasie warto dać sobie "na luz":
"Długo zastanawiałam się, czy wrzucać tutaj takie zdjęcia..." Serio? Nie zastanawiałam się wcale. Sobota. 23.01. Cztery (!!!) dni po porodzie. Moje piersi są twarde jak kamień i wielkie jak melony z Biedronki, bo właśnie zaczął się "mleczny nawał", moje wnętrzności kurczą się, wywołując ból, a miejscami wręcz czuję się jak potrącona przez TIRa. Muszę tłumaczyć mojemu starszemu synowi, że w tym "wielkim" poporodowym brzuchu wcale nie ma kolejnego brata i że nie mogę wziąć go na ręce, bo pod tym brzuchem mam zaszytą dziurę, przez którą lekarze wyciągnęli Lucka... Oczywiście muszę ją pokazać, bo młody nie dowierza. Tak było 3 dni temu... tak ma prawo wyglądać ciało po porodzie, wykonało tak niesamowitą pracę przez długich 9 miesięcy, że wymaganie od niego, by po kilku godzinach wróciło do siebie, to zbrodnia na żywym organizmie... Twoim. Własnym. Droga. Mamo. - czytamy w obszernym wpisie Moniki na Instagramie.
Monika podkreśla, że duży brzuch jest normalny i nie trzeba się tym martwić:
Patrzę na swoje ciało, które zmienia się z dnia na dzień (piersi już tak nie bolą, brzuch staje się bardziej płaski...) i ciągle powtarzam mu w myślach: "Masz czas, dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz, nigdzie nam się nie spieszy...". Mam wrażenie, że im jestem dla siebie czulsza, tym ono czuje się i wygląda coraz lepiej. Pod warunkiem, że moje przyjaciółki przestaną karmić mnie cukrem. Bo ilością słodyczy, która przewinęła się przez mój dom w ciągu ostatnich kilku dni, mogłabym zatowarować niejeden osiedlowy sklepik. Także moje drogie panie, nie wszystkie po porodzie wyglądamy jak (i tu proszę wpisać dowolne nazwisko, które wywoływało u Was frustrację), większość z nas wygląda NORMALNIE, bo to co widzicie na zdjęciach, to stan NORMALNY. Poza ósmym cudem świata w postaci mojego najmłodszego syna - napisała w poście.
Fani docenili szczerość aktorki:
Pięknie napisane. Cudo!
Fantastycznie i mądrze piszesz. Brawo Ty!
Pięknie napisane, ja sama widzę różnicę po trzeciej ciąży. Niby waga ta sama, a ciało już inne, ale też idę małymi kroczkami do tego, co było (wiedząc, że całkiem tak samo nie będzie). Ściskam was - pisali w komentarzach.
Podobną filozofię wyznaje Aleksandra Żebrowska. Żona Michała Żebrowskiego niejednokrotnie zabierała głos w tematach związanych z macierzyństwem, za co była chwalona przez fanów.