Meghan Markle chce zostać prezydentem USA. "Miała wielkie cele". Na razie planuje skupić się na pomocy Bidenowi

Książę Harry i Meghan Markle pokochali Stany Zjednoczone. Księżna zdradziła, że teraz planuje nimi... rządzić. I to nie jako zwykła gwiazda, tylko jako pierwsza kobieta prezydent USA.

Żona księcia Harry'ego wyznała, że ciągnie ją do władzy. Meghan Markle zakochana jest w Stanach Zjednoczonych i ma nadzwyczaj ambitne plany na przyszłość. Księżna od lat była blisko rządzących ludzi, ma dobry kontakt z Barackiem Obamą i Joe Bidenem. Obecnie walczy o miejsce w kręgu osób, które mają wpływ na to, co dzieje się w USA. Wyznała, że chciałaby wspierać prezydenta w zakresie praw kobiet i mediów społecznościowych, jednak myślami wybiega poza kadencję Joe Bidena.

Meghan Markle chciałaby zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych

Meghan Markle i książę Harry opuścili rodzinę królewską i Wielką Brytanię już prawie rok temu. Małżeństwo wraz z synem Archiem początkowo zamieszkało w Kanadzie, a potem podjęło decyzję o wyprowadzce do Los Angeles. Mimo że para zdecydowała się odejść od władzy w Wielkiej Brytanii, gwiazda serialu "The Suits", według doniesień tabloidu "The Express", zdradziła, że teraz chciałaby rządzić w Stanach Zjednoczonych. Potwierdził to Sean Smith w książce "Meghan Niezrozumiana". 

Meghan miała wielkie cele, deklarując, że pewnego dnia zostanie prezydentem - napisał.

Księżna w 2015 roku miała przeprowadzić rozmowę z dziennikarzem Piersem Morganem, któremu wyznała, że w przyszłości chciałaby być - tak jak on - dziennikarzem, albo... prezydentem. Dwa lata temu "Daily Mail" informował, że podobne słowa słyszał jeden z jej współpracowników. Warto dodać, że Meghan Markle jest na dobrej pozycji startowej, otacza się bowiem rządzącymi ludźmi. Przez lata była blisko z członkami Partii Demokratycznej USA, a szczególnie z Barackiem Obamą i obecnym prezydentem elektem - Joe Bidenem. "New Idea" napisało, że wszystkie życzenia księżnej zostały spełnione, gdy kolega jej męża został wybrany na prezydenta. 

Wartości, które wyznaje Joe, są zgodne z tymi wyznawanymi przez Meghan i była księżna bardzo chciałaby mieć miejsce w jego bliskim kręgu, doradzając w sprawach praw kobiet i mediów społecznościowych - napisali.

Magazyn twierdzi, że ludzie uważają księżną za zbyt mało doświadczoną, bliska relacja i wsparcie prezydenta ma jednak jej dać siłę do startu w wyborach w przyszłości. Ostatecznie Meghan nie ma jeszcze czterdziestu lat (kandydować można od 35. roku życia), zaś jej kandydatura w wyborach prezydenckich to najpewniej pieśń bardzo odległej przyszłości. Za jej sprawą przemawia fakt, że już teraz księżna pojawia się w przewidywaniach bukmacherów, jeśli chodzi o wybory prezydenckie w 2024 roku. 

Zobacz wideo Rodzina królewska to firma. Co teraz z Harrym i Meghan?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.