Kim Lee nie żyje. Stan draq queen od jakiegoś czasu był bardzo poważny, a to ze względu na zakażenie się koronawirusem. Andy Nguyen (bo tak naprawdę nazywała się Kim Lee) leżała nieprzytomna pod respiratorem w stanie śpiączki farmakologicznej przez prawie miesiąc.
O śmierci artystki poinformował portal Queer.
Z piątku na sobotę dotarła do nas wyjątkowo smutna wiadomość: odeszła od nas wspaniała artystka drag queen i oraz ikona polskiej społeczności LGBTQ Kim Lee a wraz z nią Andy – empatyczny i tryskający serdecznością, dowcipem i elokwencją człowiek, który od 18 lat wcielał się w rolę Kim - czytamy na stronie portalu.
Andy Nguyen przyleciał z Wietnamu do Polski jeszcze w latach 90. W Warszawie zaczął studia na wydziale fizyki jądrowej, jednak to scena drag okazała się jego prawdziwym powołaniem. Wykreował postać Kim Lee i występował jako draq queen przez ponad 18 lat. Jej występy można było oglądać nie tylko w klubach LGBT, ale również na deskach teatrów. O śmierci Kim Lee poinformowano również na jej oficjalnym Facebooku. Artystkę pożegnała Sylwia Chutnik, a także drag queen Dżaga.
Naprawdę bardzo mi przykro. Bardzo miło mi było Cię znać, zedrzeć z Tobą szpilki na wielu scenach i mądrze porozmawiać o życiu i naszej pracy - czytamy w poście Dżagi.
Wspaniała gwiazda drag queen, Kim Lee, nie żyje. Dziękuję za Twoją sztukę, kochana...- napisała pod ich wspólnym zdjęciem Sylwia Chutnik.
Do tej pory nie wiadomo nic na temat pogrzebu artystki.