Agnieszka Woźniak-Starak udzieliła szczerego wywiadu magazynowi "Pani", w którym otworzyła się na temat śmierci męża, Piotra Woźniaka-Staraka. Dziennikarka została także gwiazdą okładki styczniowego numeru gazety, a rozmowa z nią została zapowiedziana wyznaniem "odnalazłam w sobie spokój". 42-latka opowiedziała o trudnych chwilach związanych ze śmiercią męża, a także przyznała, że kilkukrotnie straciła ciążę.
Woźniak-Starak w rozmowie z Moniką Stukonis nawiązała do kwestii praw kobiet i dostępu do legalnej aborcji. Przyznała, że sama wielokrotnie straciła ciążę:
Jestem w stanie zrozumieć ból kobiet, gdy tracą ciążę, bo sama przez to niejednokrotnie przeszłam. [...] Moja druga ciąża miała poważną wadę genetyczną. Nie musiałam podejmować decyzji o aborcji, bo życie zadecydowało za mnie.
Dziennikarka przypomniała także trudne chwile z sierpnia 2019 roku. Jej mąż, Piotr Woźniak-Starak, wypadł z motorówki do jeziora Kisajno. Po pięciu dniach poszukiwań odnaleziono jego zwłoki. Agnieszka w tym czasie skorzystała z pomocy psychiatry:
Jeszcze podczas poszukiwań Piotrka spotkałam się na Mazurach z psychiatrą. Świadomie poprosiłam o spotkanie, bo nie wiedziałam, jak zareaguję na to, co się nieuchronnie miało wydarzyć. […] Mieliśmy bardzo długą rozmowę i usłyszałam wtedy niezwykle mądre słowa, które wzięłam sobie do serca: "Są dwie drogi. Jedna to: będę mówić, będę rozmawiać, a jak będę mówić, to będą pojawiać się pomysły; jak będą pojawiały się pomysły, to będziemy już na dobrej drodze. A jak się zamknę w sobie, zamrożę, to bardzo trudno będzie się z tego wydostać".
Agnieszka przyznała, że mogła liczyć na wsparcie przyjaciół:
Nasi przyjaciele, rodzina, wszyscy zaczęli zjeżdżać na Mazury. Wielu przyjaciół rzuciło wszystko, by przyjechać na Mazury i pomóc nam szukać Piotrka. On miał jakąś niezwykłą energię, nikogo nie pozostawiał obojętnym. Łączył ludzi, pomagał, scalał. I oni wszyscy przyjechali mu to wtedy oddać.
Po śmierci Piotra Woźniaka-Staraka z Agnieszką zamieszkała jej przyjaciółka. Najbliżsi nie opuszczali jej na krok:
Przez pierwsze dwa tygodnie moja przyjaciółka spała ze mną w łóżku. Dopiero po tym czasie przyjaciele zaczęli mnie na chwilę zostawiać samą.
Dzięki wparciu ludzi poradziła sobie z emocjami po stracie męża:
Dostałam od ludzi ogromne wsparcie, również od obcych ludzi, i to było naprawdę niezwykłe. Tak mocno skoncentrowałam się na tym dobru, które do mnie płynęło, że złe wiadomości w zasadzie do mnie nie docierały, postawiłam barierę. A tak naprawdę postawili ją dobrzy, życzliwi ludzie, których było po prostu o wiele więcej niż tych nieżyczliwych. Zawsze będę im za to wdzięczna.
Śmierć męża sprawiła, że Woźniak-Starak zmieniła swoje nastawienie do wiary:
Myślę, że w jakimś sensie nawróciłam się na wiarę. Nie katolicką, bo nie wierzę w Kościół katolicki jako instytucję, ale na pewno uwierzyłam, że życie nie kończy się tu i teraz, że to wszystko musi mieć jakiś głębszy sens, wyższy cel. […] Piotrek zawsze będzie we mnie żył. Ale chcę iść do przodu.
Przypomnijmy. Agnieszka Woźniak-Starak współpracuje obecnie z Newonce.radio, a od września, w parze z Ewą Drzyzgą, prowadzi program "Dzień dobry TVN".