Piotr Machalica nigdy nie należał do grona gwiazd, które afiszują się ze swoim życiem prywatnym. W medialnych archiwach nie znajdziemy romantycznych sesji zdjęciowych z ukochanymi partnerkami czy wspólnych wywiadów. Nie jest jednak tajemnicą, że aktor tworzył dość burzliwe związki z kobietami. Dopiero pod koniec życia udało mu jednak się odnaleźć wielką miłość.
Pierwsze małżeństwo Piotra Machalicy skończyło się bolesnym rozwodem. Choć wydawało się, że z żoną Małgorzatą, z którą miał dwoje dzieci syna Franciszka i córkę Sonię, tworzył udany związek, to jednak były tylko pozory. Kilka lat po rozstaniu w rozmowie z "Galą" aktor przyznał, że już rok po ślubie "zaczęło się psuć". Piotr Machalica nie ukrywał, że kryzys pogłębiły problemy finansowe, o które obwiniał Małgorzatę.
Widocznie przez moją nieuważność, moje luzackie podejście do życia dałem się wsadzić na minę. Gdyby mężowie uważnie czytali umowy, które im żony podsuwają, wtedy nikt nie miałby problemów. Kiedy otrzymałem awizo i zobaczyłem, ile bank ode mnie chce, myślałem, że dostanę zawału - mówił w wywiadzie dla "Party".
W tym trudnym czasie aktor poznał młodszą o 16 lat Edytę Olszówkę. Już wtedy spekulowano, że 29-letnia aktorka przyczyniła się do rozpadu małżeństwa, jednak sam aktor przedstawiał to inaczej.
Moja żona bardziej ode mnie kochała pieniądze. Po kolejnej awanturze wyszedłem z domu z jedną reklamówką. Niedługo potem okazało się, że nie mam domu, samochodu, kompletnie nic. Jedyne, co posiadam, to gigantyczne długi, które pewnie będę spłacał do końca życia. Żona, dzięki kilku złożonym przeze mnie podpisom, pobierała horrendalne kredyty, których nie spłacała - powiedział w rozmowie z "Na żywo".
Małgorzata Machalica nie pozostawała mężowi dłużna. W rozmowie z "Faktem" mówiła, że Piotr uwielbiał błyszczeć i "poszedł w ramiona innej kobiety", gdy ich biznes "zaczął się walić". Rozwód pary trwał kilka lat, w trakcie których odbyło się aż siedemnaście rozpraw. Od tego momentu aktor i jego była żona nie utrzymywali kontaktów, nie przyjaźnili się, zdawkowe uprzejmości i informacje dotyczące rodziny wymieniali jedynie SMS-ami. Piotr Machalica nigdy nie ukrywał, że tamte lata były dla niego wyjątkowo trudne, a nastrój próbował poprawić sobie alkoholem. Walczył z depresją, miał myśli samobójcze, trafił nawet do szpitala.
Nie mogłem normalnie pracować, myśleć, funkcjonować - zwierzył się w jednym z wywiadów.
W tym czasie dowiedział się także o śmierci ojca. Wtedy faktycznie zaczęła wspierać go Edyta Olszówka, z którą grał w jednym z teatrów. Początkowo połączyła ich przyjaźń, która przerodziła się w uczucie. Związek pary stał się bardzo medialny, ale nie z inicjatywy Piotra Machalicy i jego młodszej partnerki. Po latach w rozmowie z "Faktem" aktor przyznał, że plotki zniszczyły ich relację, sprawiły, że zaczęli się od siebie oddalać.
Gdyby tak o nas nie gadali, być może byśmy byli do teraz razem. Niestety, to była ogromna presja społeczeństwa. Moment naszego spotkania był szczególny dla nas obojga. Te plotki, które się na nasz temat pojawiały, jednak skutecznie to wszystko zabijały. Nikt, kto tego nie doświadczył, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak to psuje krew. Teraz już o sobie nie czytam. Kiedyś dostawałem furii. Wreszcie uznałem, że to bez sensu. Doświadczaliśmy takich sytuacji, że dziś mi się w głowie nie mieszczą. Kiedyś np. ktoś do nas się nieładnie odezwał tylko na podstawie jakiegoś artykułu na nasz temat czy plotek, które chodziły w jakichś tam kręgach. Ludzie nas nie znali, a mieli wyrobione zdania i opinie na nasz temat. Każde z nas zaczęło się zamykać i oddalać - powiedział "Faktowi".
Piotr Machalica i Edyta Olszówka byli ze sobą prawie 10 lat. Mówiło się, że aktorka marzyła o założeniu rodziny i macierzyństwie. Kilkukrotnie rozchodzili się, a następnie do siebie wracali. Po ostatecznym rozstaniu nie przestali utrzymywać kontaktu, chętnie się ze sobą spotykali. W rozmowie z "Faktem" w 2016 roku Piotr Machalica przyznał, że ma do Edyty ogromny sentyment i szacunek. Podkreślił także, że bardzo lubi z nią rozmawiać.
Po rozstaniu z Edytą Olszówką Piotr Machalica był samotny przez kilka lat. Nie ukrywał, że początkowo nowa życiowa sytuacja była dla niego trudnym doświadczeniem.
Trwa we mnie proces oswajania samotności. Nie da rady od niej uciec. Trzeba się z nią zakolegować. Po prostu. Jestem singlem od siedmiu lat. Na początku była katastrofa. Nie potrafiłem sobie poradzić z tym, że wracam do domu, nikt na mnie nie czeka. Albo siedzę w domu i nie czekam na nikogo. Na szczęście miałem dużo roboty, to mi jakoś to osamotnienie „zamuliło". I tak po siedmiu latach właściwie dobrze mi z tym - mówił w rozmowie z "Party".
Z kolei w 2016 roku w rozmowie z "Faktem" dużo mówił o miłości, ale wtedy poznał ją z zupełnie innej strony - był rozkochany w swoich wnukach. O miłości damsko-męskiej miał niewiele do powiedzenia, bo - jak sam przyznał - wciąż był samotny. Mówił jednak:
A co będzie? Miłość może na nas spaść w każdym momencie. Nawet gdy stoimy nad grobem...
Okazuje się jednak, że w tamtym czasie mógł już znać Aleksandrę Sosnowską, młodszą od niego o 21 lat bizneswoman i właścicielkę hotelu w Częstochowie. Para poznała się, gdy Piotr Machalica został dyrektorem artystycznym w Teatrze im. Adama Mickiewicz w Częstochowie. Mieszkał wtedy w hotelu, którego właścicielką była właśnie Aleksandra. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nowa wybranka aktora nie tylko zarządzała hotelem i jego restauracją, ale także interesowała się teatrem. Była rozwódką, mamą dwóch córek. Przez lata Piotr Machalica nie powiedział ani słowa o swoim związku, dopiero w 2019 roku otworzył się na łamach "Pani".
Żeby ukrócić spekulacje na temat mojego życia prywatnego, które pojawiają się od wielu, wielu lat, chcę powiedzieć, że od ponad dekady jestem w związku. Bardzo kocham i czuję się kochany. A miłość na imię ma Oleńka - powiedział.
Przez lata Piotr i Aleksandra dzielili swoje życie między dwa miasta - Warszawę i Częstochowę. We wrześniu tego roku postanowili się jednak pobrać. Ślub odbył się w tajemnicy w Częstochowie. Uroczystość miała miejsce w restauracji, która jest częścią hotelu Aleksandry. Para pilnowała, by żadne informacje nie przeciekły do mediów, wynajęła w tym celu nawet prywatnych ochroniarzy, którzy pilnowali, by niepożądane osoby nie dostały się do środka. Na ślubie pojawili się bliscy przyjaciele i znajomi. Obecni byli m.in. Artur Żmijewski z żoną Pauliną, Joanna Liszowska, Katarzyna i Cezary Żakowie.
Postanowili, że dzień ich ślubu będzie tylko dla nich. Wszyscy goście, urzędnicy oraz obsługa wesela byli poproszeni o zachowanie dyskrecji. A państwo młodzi listę gości weselnych podali dopiero wieczorem w przeddzień przyjęcia, żeby można było odpowiednio rozłożyć wizytówki - informował "Super Express" już po ślubie pary.
Niestety, małżeńskie szczęście Piotra Machalicy i Aleksandry Sosnowskiej trwało wyjątkowo krótko. Z informacji przyjaciół wynika, że Machalica trafił przed śmiercią do szpitala covidowego.