Księżna Kate wystraszyła się, gdy obejrzała najnowszy, czwarty sezon "The Crown". Pojawił się tam wątek włamania do Pałacu Buckingham. Nieproszony gość miał nawet spotkać się z samą królową Elżbietę II. Mimo że zdarzenie miało miejsce w latach 80., żona Williama była szczerze zaniepokojona. Stwierdziła, że chciałby zwiększyć ochronę posiadłości - tak przynajmniej sugerują dziennikarze "Woman’s Day".
Jak podaje australijski magazyn, księżna Kate po obejrzeniu nowego sezonu "The Crown" przestała się czuć bezpiecznie i zdecydowała się na zwiększenie ochrony. Jej niepokój wzbudził wątek, który pojawił się w serialu. Dotyczył włamania na teren posiadłości w latach 80. Michael Fagan dwukrotnie (!) znalazł się w Pałacu Buckingham - za pierwszym razem nie został złapany, z kolei przy kolejnym wtargnięciu sama królowa Elżbieta II miała powiadomić ochronę o nieproszonym gościu. Zanim jednak ten został usunięty z pałacu, zdążył przejść się po kilku komnatach, wypić trochę wina i zjeść przekąski, a nawet zbić szklaną popielniczkę.
Rzekomo to właśnie obejrzenie odcinka przedstawiającego tę sytuację skłoniło księżną Kate do rozmyślań na temat bezpieczeństwa w swoim własnym domu. Jako że ma trójkę dzieci, jej obawy jako matki są całkowicie zrozumiałe. Gdy królowa w latach 80. zobaczyła włamywacza, szybko zareagowała i wezwała ochronę, jednak byłoby zdecydowanie gorzej, gdyby podobna sytuacja powtórzyła się teraz. Trudno też zakładać, że włamania dokonałby człowiek równie pokojowo nastawiony, co Michael Fagan - tym razem mógłby to być nie fan rodziny królewskiej, a złodziej czy nawet porywacz.
Jak jednak wiadomo, rodzina królewska pilne strzeże swoich tajemnic i tak naprawdę domysły "Woman's Day" są - no właśnie - domysłami. W ostatnich latach księżna Kate miała wiele innych powodów, by dodatkowo dbać o ochronę siebie i swoich dzieci. Bliższy w czasie jest chociażby proces młodych neonazistów o polskich korzeniach, którzy grozili Harry'emu i Meghan w takim stopniu, że zostali skazani w 2019 roku na karę więzienia.