W połowie listopada odbyła się premiera czwartego sezonu serialu "The Crown". Produkcja z kuźni Netfliksa cieszy się ogromną popularnością i jest śledzona przez fanów na całym świecie. Twórcy serialu niemal z zegarmistrzowską precyzją odwzorowali sceny z życia rodziny królewskiej. Nie zabrakło na przykład kontrowersyjnego wywiadu księżnej Diany i księcia Karola, którego udzielili tuż po zaręczynach. "The Crown" momentami jest tak przekonujący, że przyjaciele rodziny królewskiej postanowili wyrazić swój sprzeciw wobec - ich zdaniem - fałszywie przedstawionej historii. Należy jednak pamiętać, że "The Crown" to serial biograficzny, a nie materiał dokumentalny, więc nie musi wiernie przedstawiać losów brytyjskiej monarchii.
Mimo że serial "The Crown" jest dopracowany niemal w każdym calu, fani serialu niczym detektywi przyglądają się każdej scenie i wyłapują drobne wpadki. W trzecim odcinku zauważyli, że podczas jednej ze scen coś biega po podłodze pałacu. Okazuje się, że obok królowej matki, w którą wciela się Marion Bailey, przebiegła... mysz. Zwierzę pojawia się także w momencie, gdy książę Karol informuje przez telefon, że oświadczył się Dianie.
Nie wiadomo, czy pojawienie się myszy na planie serialu było celowym zabiegiem, czy gryzoń po prostu wkradł się na plan. W mediach społecznościowych pojawiły się fragmenty serialu, na którym widać nieproszonego (?) gościa. Niektórzy internauci twierdzą, że mysz w kontekście "The Crown" ma wymiar symboliczny - odnosi do toksycznego małżeństwa księżnej Diany i księcia Karola.
Ciekawostką jest fakt, że mysz pojawiła się już w poprzednich sezonach "The Crown", a pałac Buckingham rzeczywiście ma problem z gryzoniami. Jedna z anegdot mówi, że podczas wizyty Baracka Obamy w Londynie w 2011 pałacowa służba odbyła pościg za gryzoniem.
Myślicie, że tego typu smaczki wyciągane przez fanów "The Crown" jeszcze bardziej poniosą oglądalność produkcji Netfliksa?