Ilona Łepkowska jest główną scenarzystką serialu "M jak miłość" emitowanego od ponad 20 lat na stacji TVP2. To ona stworzyła całą serialową rodzinę Mostowiaków i ich przyjaciół. Choć produkcja zdobyła ogromną popularność i mimo lat nadal jest chętnie oglądana, Łepkowska przyznaje, że nie nad wszystkim miała kontrolę. Scenarzystka wspomina, że "M jak miłość" rozrosło się do wyjątkowych rozmiarów, zaś jedna z głównych gwiazd nagle zdecydowała o odejściu z produkcji.
Ilona Łepkowska ostatnio była gościem w programie "Gwiazdy bez maski". Opowiedziała w nim o produkcji serialu, który jej zdaniem powinien był zakończyć się już dawno.
Ja każdy z seriali, który zaczynałam, kończyłabym najdalej po czterech, pięciu latach. Tylko nie dawało się ich skończyć po takim czasie, ponieważ były zbyt dużym sukcesem W przypadku "M jak miłość" jest dylemat z tym że coś idzie dobrze, publiczność to lubi, producent wiadomo, zarabia na tym pieniądze, tak jak cała ekipa, stacja i nadal jest to najpopularniejszy serial w TVP - wyznała. Ciężko jest powiedzieć: zabieramy swoje zabawki i wychodzimy stąd. Jako autorka, jako scenarzystka kończyłabym wszystko. Dlatego ja zaczynałam seriale i odchodziłam - powiedziała.
Tymczasem "M jak miłość" w tym tygodniu świętowało 20-lecie emisji pierwszego odcinka, co jasno wskazuje, że pierwszych założeń scenarzystki niewiele zostało.
Warto również wspomnieć o dość niemiłym pożegnaniu Łepkowskiej z Kożuchowską. Scenarzystka w rozmowie z portalem fakt.pl wyznała, że o odejściu aktorki z "M jak miłość" dowiedziała się z... internetu. Kożuchowska postanowiła w pierwszej kolejności o swojej decyzji poinformować fanów:
O odejściu Małgorzaty Kożuchowskiej dowiedziałam się z internetu. Zadzwoniła do mnie później w tym samym dniu. Mówi do mnie: Ilona, pewnie już wiesz. Odpowiedziałam, że wiem, ale problem w tym, że nie od niej bezpośrednio. To było najbardziej bolesne - wyznała.
Trzeba jednak przyznać, że Małgorzata Kożuchowska z serialu "M jak miłość" odeszła u szczytu swojej kariery i w idealnym momencie. Po rezygnacji udało jej się odciąć od roli Hanki i posypały się dla niej propozycje pracy. Kożuchowska obecnie ma na koncie wiele świetnych ról w takich filmach jak "Plagi Breslau" czy "Proceder", zaś słynna śmierć w kartonach nie została jej znakiem rozpoznawczym, a tylko zabawną anegdotką.