Siódmy sezon programu "Rolnik szuka żony" przynosi wiele zwrotów akcji i emocji. Internauci w komentarzach dzielą się najróżniejszymi uwagami dotyczącymi powstających związków, intryg a także... przemyśleniami na temat samochodów rolników. Część widzów słusznie zauważa, że auta nie należą do najtańszych. Czyżby była to ukryta reklama?
Na ekranie obecnej edycji możemy zobaczyć SUV-a ze skórzaną tapicerką czy kabriolet. Widzowie zachodzą w głowę, jak rolników stać na tak drogie marki samochodów. Według części internautów, którzy bacznie śledzą show i komentują nowe odcinki na Facebooku, uczestnikom telewizja na czas programu wynajmuje drogie pojazdy! Czy to prawda?
Według informatora WP Teleshow, żaden z pokazywanych samochodów na ekranie nie jest podstawiony. W programie widzimy pojazdy należące do rolników.
To ich samochody. Gdy jakieś auto było wypożyczone, to byłby to normalny product placement (czyli informacja o marce danego sprzętu, użytego w show w celach reklamowych), co byłoby zaznaczone, bo takie jest prawo - dodaje informator dla "WP Teleshow".
Jak można zauważyć, marka samochodu, którym jeździ w programie prowadząca Marta Manowska jest wyraźnie zaznaczona, podczas gdy logo aut rolników jest zaklejone czarną taśmą.
Jeśli ktoś nie ma samochodu, np. uczestniczka, to rzeczywiście podwozimy ją na dworzec, czy na gospodarstwo. To zwykłe logistyczne rozwiązanie. Ale rolnicy swoje uczestniczki zabierają na randki własnymi samochodami. Była sytuacja, że ktoś nie miał wystarczającej liczby łóżek, by ugościć uczestniczki, pomogliśmy mu w tym. Ale nigdy nie robimy niczego, by któryś z rolników wydał się bardziej majętny, niż jest - komentuje informator.
Teoria internautów legła zatem w gruzach. Nie zmienia to faktu, że samochody rolników robią wrażenie!