Jarosław Jakimowicz znany jest ze swoich skrajnie konserwatywnych poglądów. Były aktor, który teraz robi karierę w TVP Info, gdzie u boku Magdaleny Ogórek prowadzi "W kontrze", dołączył ostatnio do Straży narodowej, która strzeże kościołów przed protestującymi w Strajku Kobiet (notabene straż nie ma wiele do roboty, bo nikt nie atakuje kościołów). Tymczasem syn Jakimowicza - Jovan Jakimowicz - stoi po przeciwnej stronie barykady. Syn celebryty sprzeciwia się wyrokowi TK i aktywnie bierze udział w Strajkach Kobiet. Co myśli o tym Jakimowicz senior?
Okazuje się, że odmienne podglądy nie poróżniły ojca i syna - tak przynajmniej twierdzi Jarosław Jakimowicz, który na swoim Instagramie zamieścił wymowny wpis. Prowadzący "W kontrze" twierdzi, że martwi się o syna, ale nie prawi mu morałów.
Po ukazaniu się zdjęć mojego syna na demonstracjach, zadzwoniłem do niego i pierwsze o co spytałem, to czy wszystko ok i czy nic mu się nie stało - zaczął Jakimowicz.
W dalszej części wpisu Jakimowicz uznaje zachowanie syna za przejaw młodzieńczego buntu:
Szanuje jego decyzję, wybór i bunt, bo w jego wieku byłem dokładnie taki sam. Byłbym hipokrytą, gdybym teraz mu prawił... - pisał.
Dziennikarz TVP miał jednak do syna prośbę:
Poprosiłem tylko o jedno. Nie daj się sprowokować, bo ci, którzy to organizują, będą próbować zagrać na tzw. naszej różnicy zdań. On to doskonale wie i rozumie, bo to mądry facet. Do głowy nie przyszłoby mu dewastowanie czegokolwiek, nie mówiąc już o kościołach. O tym też rozmawialiśmy. Polskie media próbują permanentnie nas poróżnić, nie uda się wam - grzmiał.
Myślicie, że relacje Jarosława i Jovana naprawdę wyglądają tak dobrze? Jakiś czas temu była żona celebryty, Joanna Sarapata, przyznała, że Jovan i Jarosław niewiele rozmawiają na tematy związane z polityką.