Kasia Tusk zabrała głos w sprawie protestów i odniosła się do osób, które codziennie wychodzą na ulice i za pomocą jasnych haseł i okrzyków manifestują to, co myślą i z czym się nie zgadzają. Mimo że nie każdemu odpowiada taka forma wyrażania sprzeciwu, córka Donalda Tuska uważa, że takie zachowanie nie jest przesadzone, bo nikt "nie prosił" się o konflikt.
Kasia Tusk wyraziła poparcie dla osób manifestujących swoje poglądy i popiera taki sposób walki z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w kwestii aborcji. Blogerka rozumie, że podejmowane działania to ostateczność i kobiety nie chcą rozdmuchiwać konfliktu, ale poniekąd zostały do tego zmuszone.
Nam, Kobietom, nie zależy na wzniecaniu pożarów. Cenimy sobie spokój i bezpieczeństwo naszych bliskich. Wcale, ale to wcale nie mamy ochoty na wychodzenie z domu w czasie pandemii, na szukanie opieki dla dzieci, by móc pójść na protest, na wdawanie się w kłótnie z tymi, którzy chcą ograniczyć nasze prawa. Nie chcemy uczestniczyć w konfliktach i o żaden nie prosiłyśmy. Warto więc zadać sobie pytanie, jak bardzo przyparto nas do muru, że postanowiłyśmy powiedzieć "dość" - zaczęła córka Tuska.
Uważa, że władza widzi co się dzieje. Jeszcze może naprawić "błąd" i zmienić decyzję podjętą w zeszłym tygodniu.
Władza ma w tym momencie wszystkie możliwe narzędzia, aby po wysłuchaniu naszych głosów zrobić krok do tyłu, naprawić zło, którego jest autorem i wyciszyć emocje. Póki co, robi jednak dokładnie na odwrót, nie licząc się z konsekwencjami. Jesteście mądre, jesteście dzielne i wiem, że widzicie ten cynizm równie wyraźnie jak ja - napisała zmotywowana blogerka.
Jedna z fanek Kasi Tusk zwróciła uwagę na to, że hasła na transparentach i sposób wyrażania swojego zdania często przybierają formę agresywnego ataku, który niekoniecznie powinien być powodem do pochwał.
Przepraszam ale zbyt wiele w tym agresji i te okropne filmiki przestaje mi się ten strajk podobać. Nie jestem wulgarna osoba dlatego przykro mi że mój głos sprzeciwu został przekuty i wykorzystany w taki sposób. To wszystko jest przykre. Nie tak zachowują się cywilizowani ludzie - napisała internautka.
Kasia twardo trzymała się jednak swojego zdania i stwierdziła, że protestowanie "nie jest fajne", ale z czegoś wynika i jest jedynie odpowiedzią na decyzję władzy.
Dla mnie strajkowanie też nie jest niczym fajnym, ale torturowanie kobiet w biały dzień jest chyba jednak ciut gorsze. Proponuję kierować komentarze z prośbą o zakończenie tej sytuacji do osób o to odpowiedzialnych - władza może to odkręcić w każdej chwili, ale najwyraźniej nie chce - odpowiedziała dosadnie.
Trafne uwagi?