Katarzyna Grochola o przemocy domowej: Gdy wrzucił mojego kota między psy, które go rozszarpały, powiedziałam sobie: "Kaśka, zrób coś!"

Katarzyna Grochola rozpoczęła niedawno cykl rozmów z ofiarami przemocy domowej. Temat jest pisarce bliski, gdyż sama była ofiarą. Jak przyznała w ostatnim wywiadzie, jej były partner rzucił ukochanego kota Grocholi psom na pożarcie.

Katarzyna Grochola została prowadzącą programu "Niewidzialne: stop przemocy", który można oglądać w Crime+ Investigation Polsat w każdy piątek o godzinie 22:00. Pisarka przeprowadza rozmowy z kobietami, które doświadczyły w życiu przemocy.

Zobacz wideo Dorota Szelągowska w wywiadzie z dziennikarką Plotek.pl opowiedziała o macierzyństwie

Autorka bestsellerowych powieści przed laty sama zmierzyła się z problemem. Zarówno ona, jak i jej córka, Dorota Szelągowska, doświadczyły przemocy domowej, o czym możemy przeczytać na łamach miesięcznika "Twój Styl". 

Katarzyna Grochola o przemocy domowej

Katarzyna Grochola jest obecnie szczęśliwą żoną Stanisława Bartosika, z którym niecałe dwa lata temu wzięła potajemny ślub. Niedawno pisaliśmy o tym, że Grochola pojawiła się z mężem na gali Bestsellerów Empiku. Choć aktualnie pisarka żyje w spokoju, nie zawsze gościł on w jej życiu. O trudnych chwilach Katarzyna Grochola opowiedziała w najnowszym wywiadzie dla miesięcznika "Twój Styl". 

Autorka odniosła się w rozmowie do odczuć związanych z prowadzonym przez nią od niedawna programem. 

Po nagraniach do programu przez kilka dni nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Gdy rozmawiasz z atrakcyjną, mądrą dziewczyną i słyszysz, że mąż uszkodził jej nieodwracalnie kręgosłup, nie da się nie płakać – wyznała.

Jak twierdzi pisarka, nie zawsze można rozpoznać oprawcę na pierwszy rzut oka. 

Najbardziej bezwzględni mężczyźni, tacy z rysem psychopatycznym, na etapie uzależniania od siebie potrafią być fascynujący! Koleżanki ci zazdroszczą: „Gdzieś ty go znalazła?" – powiedziała Katarzyna.

Te słowa Grochola potraktowała jako wstęp do osobistej historii, z którą zmierzyła się lata temu.

To zdarzyło się przed wielu lat. Mam wrażenie, że w innym życiu, ale dzięki tamtej historii rozumiem, jak skutecznie mózg ofiary potrafi się oszukiwać. (...) Wchodziłam do kuchni i paraliżował mnie strach, gdy mój ówczesny partner pojawiał się w drzwiach, bo... zupa była za słona. Znosiłam to trzy lata, ukrywając prawdę przed rodziną, znajomymi. Dopiero, gdy wrzucił mojego kota między psy, które go rozszarpały, powiedziałam sobie: „Kaśka, zrób coś!". (...) Od tamtej chwili jestem przeciwniczką posiadania broni w domu, bo gdybym ją miała, może bym jej wtedy użyła – wspomina w  „Twoim Stylu.

W tej sytuacji pomocna okazała się terapia. To w dużej mierze dzięki niej Katarzyna Grochola wymazała oprawcę ze swojego życia na dobre. Zdarzenia z przeszłości sprawiły, że pisarka nie przechodzi obojętnie obok niewłaściwego traktowania kobiet.

Na przyjęciu w moim domu jeden z gości obraził żonę. Zwróciłam mu uwagę. Wściekł się. Nie sądził, że ktoś zareaguje. Jego żona była przerażona. Widziałam, że się go boi. Nie była mi wdzięczna za interwencję. Ale nie żałuję. Brak reakcji to hodowanie przemocy. Bierność zachęca do agresji - przypomniała.

ZOBACZ TEŻ: Dorota Szelągowska w SZOKUJĄCYM wywiadzie. "Mój ojczym był pedofilem". Mówi też o matce

Warto dodać, że autorka od lat angażuje się w sprawy społeczne, w tym związane z przeciwstawianiem się przemocy wobec kobiet. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA