Paweł Wilczak o początkach kariery: Nie miałem pieniędzy na życie. "Wyjadałem z szafek Nesquiki i CornFlakesy"

Paweł Wilczak cieszy się sporą sławą w Polsce. Trudno sobie wyobrazić, że na początku kariery często nie miał pieniędzy na życie i unikał wyjść z domu. Aktor w szczerym wywiadzie ujawnia nie zawsze przyjemne historie ze swojej przeszłości.

Paweł Wilczak przez ponad 30 lat zagrał w kilkudziesięciu filmach i serialach. W 2009 i 2010 roku znalazł się nawet na liście najbogatszych Polaków show-biznesu Forbes. Nie zawsze jednak los było dla niego tak łaskawy.

Paweł Wilczak nie miał pieniędzy na życie

Wilczak od dziecka marzył o karierze aktora i pierwszy krok w tym kierunku zrobił, gdy zdał po maturze na Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi, którą ukończył w 1988 roku. Debiut przed kamerami zaliczył w 1986 roku, lecz dopiero pojawienie się w 1999 roku w serialu "Na dobre i na złe" i grana przez niego postać Mareczka przyniosła mu popularność wśród widzów.

Ale zanim Paweł Wilczak osiągnął sukces aktorski, musiał jakoś zarobić pieniądze na utrzymanie. Nie było łatwo. Gdy nie otrzymywał propozycji filmowych i serialowych, musiał dorabiać poza wyuczonym zawodem Opowiedział, że nie był wcale zaskoczony, że musi podejmować się prac dorywczych i nie czuł, że to w jakiś sposób ujmujące. W wywiadzie dla Plejady przyznał:

Miałem w głowie przekonanie, że większość artystów zza oceanu najpierw "podawało" pomidorową lub opiekowało się dziećmi, żeby później móc spełniać swoje marzenia. Oczywiste więc było dla mnie to, że mogę pracować jako kelner i równocześnie walczyć o role.

Paweł Wilczak podejmował się różnych prac

W dalszej części rozmowy Wilczak zdradził, co robił, zanim aktorstwo stało się jego "etatową" pracą. Był m.in. kelnerem, ale też pracował na budowie, sprzedawał patelnie i nesesery, ale też jeździł ciężarówką. Nie oznaczało to jednak, że w jego portfelu zawsze starczało na bieżące wydatki.

Przez długi czas się do tego nie przyznawałem, ale był taki moment, kiedy niemalże nie wychodziłem z domu, bo nie miałem pieniędzy na życie. (...) Pomieszkiwałem wtedy u znajomej i  wyjadałem jej z szafek kuchennych Nesquiki i CornFlakesy oraz inne paczkowane rzeczy. 

Paweł Wilczak nie dzielił się swymi problemami z najbliższymi. Jako wchodzący w życie dorosły nie chciał pokazywać, że z czymkolwiek sobie nie radzi i nie mówił o kłopotach finansowych rodzicom, bo to nie ich problemy.

Oni nawet nie wiedzieli, że mam problemy i brakuje mi pieniędzy. Uważałem, że to jest mój problem. Przecież to ja podjąłem decyzję, że chcę zostać aktorem. Musiałem sam ponieść jej konsekwencje. Doskonale wiedziałem, że to taka, a nie inna profesja i że z pracą może być różnie - zdradził w "Plejadzie

Pozostaje się cieszyć, że chociaż finanse nie są czymś, co mogłoby zajmować aktora. Jak wiadomo, obecnie zmaga z czymś równie uciążliwym - bezsennością.

Zobacz też: Paweł Wilczak od lat cierpi na uciążliwą przypadłość. "Miejmy nadzieję, że na to się nie umiera"

Zobacz wideo Wilczak: Siłą serialu „Usta usta” są świetnie zaznaczone konflikty i polaryzacja między postaciami. Takie emocje znamy z najbliższego otoczenia
Więcej o: