Natasza Urbańska jest ze swoim mężem od 24 lat, a życie dzielą nie tylko prywatnie, ale też zawodowo. Związek wywołał wiele kontrowersji, a wielu nie wróżyło im wspólnej przyszłości. Sytuacja, w której dyrektor teatru "Buffo" i osoba z zespołu zaczynają być ze sobą w bliższej relacji, nie należy do najłatwiejszych. W najnowszej rozmowie z Izabelą Janachowską Natasza opowiedziała o początkach miłości i rozwoju relacji z Józefowiczem.
Po wielu latach wspólnej drogi, para pracuje ze sobą. Oboje potrzebowali jednak sporo czasu, żeby oddzielić uczucia od sytuacji zawodowych.
Natasza zobaczyła przyszłego męża po raz pierwszy, gdy miała 13 lat. Janusz jako reżyser, który szukał obsady, odrzucił ją i uniemożliwił podróż na Broadway, co z perspektywy czasu Natasza uznała za słuszne. Wtedy była jednak obrażona na mężczyznę, który mimo to mocno zapadł jej w pamięć.
Takich ludzi się nie zapomina. On nagle zostaje Ci w tej głowie - wspomina.
Jak wyznała tancerka, wszystkie dziewczyny były w niego wpatrzone. Natasza była zadurzona. Nie kryje, że była to miłość od pierwszego. Początkowo myślała, że to jedynie chwilowe zauroczenie, które z czasem zaczęło jednak przybierać na sile.
Tak naprawdę myślałam, że mi to przejdzie, ale to zamiast przechodzić, coraz bardziej się we mnie rozwijało, bo okazało się, że jest cudowny, ciepły i towarzyski. On pierwsze wrażanie robi niedostępnego i to jest fajne, ale w pracy ja po prostu siedziałam i tylko na niego zerkałam. Nawet jak mnie ochrzaniał, to był taki cudowny - dodała.
Urbańska wyznała, że Józefowicz był dla niej kimś wyjątkowym. Czuła, że może między nimi zaiskrzyć.
Ja wierzyłam w to, że on będzie moim mężczyzną. Jeszcze nie teraz, ale czułam, że to jest ten ktoś. Ktoś wyjątkowy - przekonywała.
Kiedy Janusz poczuł podobnie? Izabela Janachowska powołała się na sytuację, w której Janusz zaczął zwracać uwagę na Nataszę, gdy inny mężczyzna z teatru się nią zainteresował. Ta jednak nie zwracała uwagi na adoratorów. Była wpatrzona w Janusza. Na pytanie, kiedy poczuła, że Janusz mocniej się nią zainteresował, Natasza powiedziała:
Wiesz co, mi chyba rodzice to uświadomili. Jak on zadzwonił do nas do domu i ja miałam matury. Zadzwonił, żeby zapytać, jak poszło Nataszy - wspomina zakochana Natasza.
Trzeba przyznać, że to miłość rodem z desek teatru. Dosłownie i w przenośni.