Kamil Durczok udzielił internetowego wywiadu. Marek Czyż wypytywał dziennikarza, z czego obecnie się utrzymuje. Mężczyzna zaskoczył odpowiedzią, mówiąc, że prowadzi szkolenia. Czego dotyczą?
Kamil Durczok nieźle namieszał sobie w życiu, ulegając pokusom alkoholowym i podrabiając podpis żony na wekslach, by wziąć kredyt na 2 miliony franków szwajcarskich i 300 tys. złotych. Aktualnie trwa śledztwo w tej sprawie, jednak sam dziennikarz nie chce marnować czasu na zamartwianie się. Jakiś czas temu przyznał się do alkoholizmu i wyznał, że leczenie idzie naprawdę dobrze, a teraz na jaw wyszło, że prowadzi szkolenia.
Trochę ze Szczyrku, z wynajmu domu, który przez tyle lat był moim azylem, moją ucieczką moim ukochanym miejscem. Trochę ze szkoleń, trochę z pomocy moich przyjaciół, którzy mnie nie opuścili i są ze mną - powiedział, odpowiadając na pytanie prowadzącego, z czego się utrzymuje.
Czyż był mocno zaskoczony kwestią szkoleń w zakresie kryzysu wizerunkowego. Poddał w wątpliwość, że ktokolwiek akurat Durczokowi może w cokolwiek uwierzyć.
Tym bardziej powinien wierzyć. Bo kto, jeśli nie ja, nauczy go, jakich błędów unikać, żeby się w takiej jak ja sytuacji nie znaleźć. W momencie, kiedy ta marka znajduje się w kryzysie albo, tak jak w moim przypadku, dostaję nieprawdopodobny łomot ze wszystkich stron, to pierwszą zasadą jest, że nigdy nie będziesz dobrym swoim PR-owcem.
W 2015 roku "Wprost" oskarżył Durczoka o mobbingowanie koleżanek z "Faktów". Kamil wyznał, że powinien wtedy:
Podnieść łeb i walczyć, a nie chować się przed całym światem, nie siedzieć w domu przez dwa tygodnie, do czasu, kiedy dopiero syn wyciągnął go na jakieś zakupy. Dać drugi, trzeci, czwarty wywiad - dodał.
Cóż, może jego szkolenia faktycznie okażą się sukcesem?