Meghan Markle miała cierpieć na dworze królewskim, bo nie mogła wyrażać swoich poglądów. Żona Harry'ego nie czuła się też częścią rodziny królewskiej. Twierdziła, że nikt jej tam nie rozumie i nie wspiera. W dodatku borykała się z niechęcią prasy. Tymczasem zapomniała, że podobne doświadczenia przed laty dotknęły Camillę Parker Bowles. Żona księcia Karola długo walczyła o sympatię królowej Elżbiety, a media po śmierci Diany nie zostawiły na niej suchej nitki, wypominając jej romans z Karolem. Zła sława trwała długo. Któż inny mógłby lepiej rozumieć Meghan Markle? Niestety, matka Archiego nie wzięła sobie rad księżnej Kornwalii do serca.
Księżna Camilla jeszcze przed ślubem Meghan i Harry'ego zaoferowała przyszłej wówczas księżnej pomoc. Camilla na obiedzie, który odbył się klika tygodni przed ceremonią, radziła Markle, w jaki sposób powinna radzić sobie z nieprzychylnymi komentarzami prasy. Portal Daily Mail, powołując się na informatora, donosi, że Meghan rad wysłuchała. Sprawiała nawet wrażenie wdzięcznej, że Camilla przekazała jej tak cenną wiedzę.
Meg była naprawdę wdzięczna Camilli, która bardzo ją wspierała i zapraszała ją na prywatne obiady. Słuchała jej i dzięki temu rozumiała, że naprawdę trudno jest dołączyć do rodziny królewskiej, kiedy wcześniej prowadziło się stosunkowo normalne życie" - zdradziła przyjaciółka Markle.
Camilla miała radzić Meghan, by zawsze była cierpliwa i znosiła medialne burze. Te w końcu zawsze miały minąć. Niestety, Meghan ostatecznie zignorowała rady macochy Harry'ego. Najlepszym dowodem jest na to fakt, że pozwała jeden z brytyjskich tabloidów za to, że opublikował fragment korespondencji księżnej z ojcem.
Camilla miała absolutną rację, ale Meghan jej nie posłuchała - przyznała przyjaciółka Markle.
Myślicie, że gdyby Meghan wzięła sobie do serca rady Camilli i wykazała się większym dystansem, to nie doszłoby do Megxitu?