"No Time to Die" to kolejna (zapewne już ostatnia) część kultowego filmu z serii Jamesa Bonda. Premiera z powodu sytuacji panującej na świecie musiała zostać przełożona z kwietnia na listopad. Nic dziwnego, że fani dreszczowca z niecierpliwością czekają na ten moment. Jednak producenci obawiają się pojawienia się Bena Afflecka nowego partnera Any De Armas, która w filmie gra postać Palomy. Czemu? Para wielokrotnie była przyłapywana przez paparazzi, ale nie mieli jeszcze okazji zadebiutować razem na czerwonym dywanie. Zatem ich pojawienie się na premierze "No Time to Die" jest bardzo prawdopodobne i z pewnością przykuje uwagę fotoreporterów. Tego właśnie boi się produkcja, która nie chce, aby główna gwiazda - Daniel Craig - została przyćmiona.
Producenci filmu "No Time to Die" obawiają się, że pojawienie się Bena Afflecka z Aną De Armas z pewnością odwróci uwagę od Daniela Craiga. Co więcej, szefostwo filmu musiało długo namawiać aktora, żeby wystąpił w ich kolejnej części Jamesa Bonda. Były też plotki, że Craig za występ dostał ogromną sumę.
To byłaby katastrofa, gdyby razem pojawili się na premierze, bo z pewnością ich związek przyćmiłby całe wydarzenie - podaje dziennik "The Sun".
Aktorzy poznali się na planie produkcji "Deep Water", gdzie Ben i Ana wcielali się w główne role. Pierwsze plotki o romansie pojawiły się pod koniec 2019 roku, a oficjalnie para potwierdziła związek w marcu 2020. Od tej pory często są widywani razem i okazują sobie czułości.