W nowojorskim sądzie toczy się aktualnie sprawa przeciwko Ghislaine Maxwell - współpracownicy skazanego za pedofilię Jeffreya Epsteina. Ten odebrał sobie życie w zeszłym roku, a o Ghislaine słuch zaginął. Śledczym udało się jednak znaleźć ją i ostatecznie postawić przed sądem. Podjęto decyzję, że ze względu na interes publiczny konieczne jest odtajnienie znacznej części dokumentów, w tym zeznań Virginii Roberts z 2015 roku.
Całe zajście zostało opisane przez Virginię w "The Billionaire's Playboy Club". Opowiedziała między innymi o tym, jak Ghislaine wysłała ją do posiadłości Epsteina, gdzie miała spotkać się z nikim innym, jak z księciem Andrzejem. Roberts wyznała w tekście, że była wykorzystywana nie tylko przez Maxwell i Epsteina, ale też przez syna królowej Elżbiety.
Padły oskarżenia dotyczące seksualnych fantazji księcia. Virginia przyznała, że czuła obrzydzenie zachowaniem mężczyzny i odliczała godziny do końca spotkania.
Spełnianie seksualnych fantazji tych dziwnych mężczyzn nie było łatwe. Książę był jedną z takich osób. Moim zadaniem było go cały czas zabawiać, znaczyło to zarówno obdarzać go swoim ciałem w trakcie erotycznych masaży, jak i po prostu jeździć z nim konno - pisała pięć lat temu Virginia Roberts.
Jak sama przyznała, za pobyt u księcia Andrzeja dostawała od Epsteina około tysiąca dolarów. Nie zabrakło także informacji na temat fetyszy księcia.
Kochał moje stopy i nawet lizał przestrzenie między palcami moich stóp - wyznała.
Jednocześnie Roberts odniosła się do relacji, jaka łączyła ją z księciem.
Nie było uczucia w tej intymności, którą dzieliliśmy. Byłam dla niego tylko kolejną dziewczyną, on dla mnie kolejną pracą - dodała.
Virginia Roberts obstaje przy tym, że w latach 1999-2001 trzykrotnie odbyła z księciem stosunek - w apartamencie Ghislaine Maxwell w Londynie, a także w posiadłości na nowojorskim Manhattanie oraz na prywatnej wyspie Epsteina na Karaibach. Sam syn królowej zaprzecza jednak wyżej przytoczonym zarzutom.