Johnny Deep i Amber Heard byli małżeństwem rok, jednak batalia sądowa pomiędzy byłymi kochankami trwa znacznie dłużej i nic nie wskazuje na to, jakoby miała się szybko zakończyć. Obydwoje oskarżają się publicznie o stosowanie wobec siebie przemocy, co starają się udowodnić w sądzie, prezentując kolejne dowody. Na jaw wychodzi coraz więcej niewygodnych faktów i oskarżeń. Tym razem aktor wrócił wspomnieniami do ich wspólnego urlopu z 2014 roku, podczas którego Amber miała zabrać mu niezbędne leki.
Johnny Deep i Amber Heard jeszcze jako narzeczeni wybrali się na prywatną wyspę aktora na Bahamy. Miało zdarzyć się to na rok przed ślubem czyli w 2014 roku. Zbiegło się to w czasie z odwykiem aktora, co ma duże znaczenie dla całej sprawy. Obecnie byli małżonkowie spotykają się regularnie w sądzie, a jak donosi Daily Mail, podczas jednej z ostatnich rozpraw aktor wrócił wspomnieniami do wcześniej wspomnianego urlopu. Wypad na Bahamy opisuje jako traumę i wypomina byłej żonie, że z premedytacją zabrała mu niezbędne leki, jakie musiał przyjmować w trakcie detoksu. Miało to spowodować, że Deep leżał na podłodze i szlochał jak dziecko.
Twierdził, że Amber często odmawiała mu lekarstw, gdy przebywali na wyspie. Leżał na podłodze i szlochał jak dziecko. Opisał to jako jedną z najokrutniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobiła. - donosi informator portalu.
Amber Heard, jak również jej prawnik mają stanowczo zaprzeczać tym doniesieniom. Dodają, że Amber była jedyną osobą, która wówczas opiekowała się aktorem. Nas zastanawia, dlaczego po tak traumatycznych wydarzeniach, jakich miał wówczas zaznać, rok później wziął z nią ślub. Czyżby wtedy już o tym nie pamiętał?
Pewne jest, że to nie koniec starć Johnnego Deepa i Amber Heard w sądzie. Pozostaje nam jedynie czekać, na kolejne niewygodne fakty, które z pewnością już niedługo ujrzą światło dzienne.