Ron Jeremy, gwiazdor amerykańskich filmów pornograficznych, został oskarżony o trzy gwałty i napaść na tle seksualnym. Informację o sprawie przekazała prokurator okręgowa Los Angeles Jackie Lacey.
Zdaniem prokurator okręgowej ofiarami aktora miały być kobiety w wieku od 25 do 46 roku życia. Do ataków miało dojść w latach 2016-2019. Aktorowi grozi do 90 lat pozbawienia wolności. Dokładne zarzuty wobec Rona Jeremy'ego to: trzy przypadki gwałtu, zmuszanie do seksu oralnego oraz naruszenie nietykalności cielesnej na tle seksualnym.
Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że aktor w 2014 roku w jednym z domów w dzielnicy West Hollywood miał zgwałcić 25-letnią kobietę. Kolejne ataki miały nastąpić w barze w Los Angeles w 2017 roku. Ofiarami miały być dwie kobiety w wieku: 33 i 46 lat. W lipcu 2019 roku w tym samym miejscu miał zmusić do seksu 30-latkę.
Jeremy został aresztowany, a zarzuty usłyszał we wtorek, 23 czerwca. Aktor nie przyznaje się do winy. Rozprawa ma być kontynuowana w najbliższy piątek, 26 czerwca. W tej sprawie wypowiedział się adwokat aktora, Stuart Goldfarb, z którym skontaktowała się agencja AFP.
On nie jest gwałcicielem. Przez to, kim jest, miał ponad 4 tys. kochanek. Przez lata kobiety same "wchodziły mu do łóżka" - uważa adwokat.
Jednak nie wszyscy są przekonani o niewinności Jeremy'ego. Menadżer gwiazdora, Dante Rusciolelli, zerwał z nim współpracę, gdy dowiedział się o zarzutach. Dodał również, że jeśli oskarżenia są prawdziwe, to liczy, że gwiazdor zostanie surowo ukarany.
Ron Jeremy to legenda branży porno - zaczął karierę w 1978 roku. Był jedną z osób, które opowiadały się przeciwko obowiązkowi zakładania prezerwatyw. Uważał, że w kampanii nie chodzi o bezpieczeństwo, a zarobek dla firm produkujących prezerwatywy. Gwiazdor w trakcie wieloletniej kariery zdobył wiele nagród branży erotycznej.