Karolina Pisarek i Marta Gajewska-Komorowska wygrały najnowszą edycję "Ameryki Express". Mimo trudnych warunków udało im się wypełnić wszystkie misje i pokonać własne słabości. Jesteście ciekawi, jak sama zainteresowana skomentowała finał telewizyjnego show?
Karolina Pisarek była w finale programu "Top Model", jednak nie zdobyła w nim głównej wygranej. Tym razem było inaczej i - jak sama przyznaje - jest bardzo z tego powodu szczęśliwa, bo to jej pierwsza wygrana w życiu!
Nie mogę w to uwierzyć! Jestem bardzo szczęśliwa! Zawsze do wszystkiego wkładam całe serce i 100 procent siebie. Tu się udało! Miesiąc ciężkiej pracy od 5 rano do później nocy na planie. To takie szczęście usłyszeć pierwszy raz w życiu "wygrałaś". Cieszę się, że mogę to dzielić z moją przyjaciółką Martą. Dałyśmy czadu! - mówi podekscytowana.
W programie warunki były bardzo trudne, a to skłaniało uczestników do wielu przemyśleń. Nie inaczej było w przypadku Karoliny. Opowiedziała nam o dwóch momentach programu, które poruszyły ją najbardziej i które zapamięta do końca życia.
Mam dwa momenty w programie, które zapamiętam na całe życie. Pierwszy, gdy razem z Martą spędziłyśmy noc w bardzo biednym domu, bez łóżka, łazienki, nawet prądu. Ta rodzina nie miała nic, a i tak chciała nam bardzo pomóc i dzieliła się wszystkim, co miała. To bardzo ruszyło moje serce... Kolejnym przykładem jest, kiedy zostałyśmy z Gają rozdzielone i ja musiałam ścigać się cały dzień sama. Było to dla mnie smutne, bo bardzo się do niej przyzwyczaiłam i przypomniała mi się moja praca, kiedy często podróżuję sama. A ja bardzo nie lubię samotności. Kocham ludzi i chcę być nimi otoczona - tym bardziej taką troską i wsparciem, jakie mi dała Gaja podczas programu. Bez niej, to nie byłoby to samo.
W finałowym odcinku Karolina zdobyła się na wspaniały gest i pomogła swoim rywalom. Podczas zadania z noszeniem balonów z wodą bracia Collins upuścili karteczkę, czego sami nie zauważyli. Modelka wskazała im zgubę leżącą na ziemi i dzięki temu chłopaki ukończyli zadanie pierwsi. Karolina podkreśla, że była to dla niej naturalna reakcja.
Pomogłam chłopakom [braciom Collins - przyp. red] w finale, dlatego, że poszłam do programu przede wszystkim, aby mieć zabawę. Tu nie zawsze chodzi o zwycięstwo... Wiele osób mówiło, że z Martą idziemy po trupach do celu. Mam nadzieję, że po tym geście jednak ludzie zobaczą, że gra była fair play i do sukcesu nie idziemy po trupach, tylko doszłyśmy po "własnym trupie", nie za wszelką cenę.
Co więcej, Karolina Pisarek przekazała 10 tysięcy złotych z wygranej na fundację braci Collins.Trzeba przyznać, że to zachowanie godne pochwały!