20 maja światło dzienne ujrzał dokument Sylwestra Latkowskiego w sprawie przestępstw, które miały mieć miejsce kilka lat temu w sopockiej Zatoce Sztuki. Twórca filmu opowiedział o nich tuż po emisji i wspomniał o osobach, które - według dziennikarza - mogły być powiązane ze sprawą. Według reżysera jedną z nich jest Jarosław Bieniuk, który właśnie wydał oświadczenie.
Wdowiec po uwielbianej przez Polaków Annie Przybylskiej opublikował na Instagramie nowy post. Jarosław Bieniuk został przez Latkowskiego powiązany z wydarzeniami sprzed kilku lat w sopockim klubie. Do głosu został wywołany w środę wieczorem przez twórcę reportażu.
W związku z emisją filmu "Nic się nie stało" oświadczam, że jako ojciec czwórki dzieci, zdecydowanie potępiam zachowania przedstawione w filmie Sylwestra Latkowskiego. Jestem przekonany, że stałem się ofiarą niektórych osób przedstawionych w filmie. Stoję jednak na stanowisku, że to stosowne instytucje, mające w pieczy porządek prawny, uprawnione są do oceny i rozstrzygania tych kwestii.
Bieniuk wyznał, że o wszystkim, co wie na temat Zatoki Sztuki, poinformował Prokuraturę Rejonową w Sopocie
Całą moją wiedzę, choć nie taką, jakiej oczekiwałby Sylwester Latkowski, przekazałem Prokuraturze Rejonowej w Sopocie i tamtejszemu Sądowi Rejonowemu, gdzie dochodzę swojego dobrego imienia. To jedyne instytucje, które są uprawnione, by być powiernikami moich wiadomości. Jednocześnie nie byłem świadkiem w sprawie mężczyzny określanego jak Krystek, nie miałem i nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie. Stanowczo odcinam się od prób łączenia mojej osoby z tzw. sprawą Zatoki Sztuki.
Latkowski nawoływał do zabrania głosu również Kubę Wojewódzkiego i Radosława Majdana. Obaj panowie wydali swoje oświadczenia. Pierwszy z nich już zapowiedział proces sądowy.