Pierworodny syn Colina Farrella zmaga się z rzadkim schorzeniem genetycznym. Cierpi na syndrom "uśmiechniętej kukiełki"

Syn Colina Farrella cierpi na poważną chorobę. James Padraig zmaga się z zespołem Angelmana

Colin Farrell zasłynął w polskich mediach głównie za sprawą związku z Alicją Bachledą-Curuś. Para doczekała się dziecka, jednak kochankowie rozstali się, gdy Henry Tadeusz był jeszcze niemowlęciem. Nie wszyscy jednak wiedzą, że chłopiec ma przyrodniego brata.

Co się dzieje z pierworodnym synem Colina Farrella?

Wiele się mówi o licznych związkach Farrella ze znanymi kobietami, jednak jeden jest wart szczególnej uwagi. Prawdą jest, że Irlandczyk jest lepszym ojcem niż partnerem. Pierwsze dziecko urodziła mu modelka Kim Bordenave w 2003 roku.

W mediach pojawiła się informacja, że najstarszy syn Colina Farrella zmaga się z zespołem Angelmana, czyli ciężką chorobą genetyczną, która jest odpowiedzialna za opóźnienie w rozwoju fizycznym i umysłowym. Schorzenie u Jamesa Padraiga wykryto tuż po narodzinach. Powszechnie nazywane jest syndromem "uśmiechniętej kukiełki".

Syndrom Angelmana - na czym polega?

Dzieci cierpiące na zespół Angelmana charakteryzują się wolniejszym rozwojem w stosunku do swoich rówieśników, znacznie później uczą się siadać i chodzić, a niektóre nie nabywają tej umiejętności. Osoby zmagające się z chorobą nazywa się "uśmiechniętymi kukiełkami", ponieważ są wiotkie, ich ruchy przypominają marionetkę i mają niekontrolowane napady śmiechu. 

Colin Farrell nigdy nie ukrywał choroby syna. Jest dumny z Jamesa i uważa jego obecność za błogosławieństwo. "On ma w sobie niezwykłą siłę i odwagę" - powtarza hollywoodzki aktor.

Mój syn zaczął chodzić w wieku 4 lat. Był to efekt jego ciężkiej pracy i ogromnej chęci. Ma potrzebę przeżywania życia, tak jak my - dotykania go, czucia, komunikacji z innymi - mówił bardzo szczerze Colin w 2017 roku.

James Padraig Farrell aktualnie ma siedemnaście lat i jest otoczony opieką najbliższych. Farrell wspiera organizacje, które działają na rzecz chorych na zespół Angelmana.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.