Blanka Lipińska udzieliła z mamą wspólnego wywiadu. Nie zawsze łączyła je dobra relacja. "Brzydko się odezwałam i dostałam w twarz"

Blanka Lipińska udzieliła wywiadu wraz ze swoją mamą. Opowiedziały o łączącej ich relacji, konserwatywnym wychowaniu i podejściu do seksu.

O tym, że Blanka Lipińska ma piękną mamę, mogliśmy się przekonać przy okazji premiery filmu "365 dni" opartego na książkowym bestsellerze o tym samym tytule. Pisarka pozowała bowiem na ściance ze swoimi rodzicami, a Małgorzata Lipińska swą posągową urodą przyćmiła nawet córkę. Teraz obie udzieliły wywiadu dla "Gali", w którym opowiadają o łączącej jej relacji. Jak się okazuje, nie zawsze była ona tak udana, jak obecnie.

Blanka Lipińska pokazała przygotowania swojej mamy przed premierą filmu.

Zobacz wideo

Blanka Lipińska i Małgorzata Lipińska w "Gali"

Blanka Lipińska zdradziła w wywiadzie dla Gali, że kiedy w jej życiu nie dzieje się najlepiej, to mama jest osobą, do której udaje się po wsparcie. Co dość zaskakujące, pisarka wspomina również, że była wychowywana w konserwatywny sposób:

Mama zawsze była dla mnie jak schron atomowy. Podobnie jak bohaterka mojej książki uciekam do mamy zawsze, kiedy życie mi się wali. Jestem bardzo konserwatywnie wychowana. (...) Wpoiła mi zasady. Zacznę od tego, co najbardziej oddala mnie od XXI wieku, czyli seksu. Mówiła mi, że najpierw trzeba kogoś pokochać, a seks jest wyrazem miłości.

Małgorzata Lipińska w kwestii stosowanego przez siebie modelu wychowania dodała:

Może nie powinnam tego mówić, dzisiaj obowiązuje inny model wychowania. Chociaż czasami wydaje mi się, że rodzice mylą bezstresowe wychowanie z brakiem wychowania. Ale to jest wyłącznie moje odczucie - powiedziała.

Dalej mama pisarki opowiedziała, jak udało jej się zbudować z córką partnerską relację oraz o tym, że pomimo konserwatywnego wychowania, w domu Lipińskich nie było tematów tabu:

Niektóre matki tego nie rozumieją, ale przychodzi moment, kiedy trzeba przestać wychowywać dziecko i zacząć być dla niego partnerem. Myślę, że Blanka miała wtedy 17 lat. Koleżanki mówiły mi, że to za wcześnie. Ja uważałam, że nie. Robiłam wszystko, żeby dzieci jak najszybciej się usamodzielniły i wyszły z domu. (...) W domu nie było tematów tabu. Ale nie było tak, że siadałam z mężem i z dziećmi i rozmawialiśmy, co się u nas w sypialni dzieje. Nigdy jednak się nie kryliśmy, jeśli chodzi o nagość. Kiedy dzieci były małe, nie chowałam się, żeby zmienić bieliznę. Jeśli dzieci o coś pytały, to nie próbowaliśmy czarować rzeczywistości. Książki były w domu. „Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej stała na półce i był czas, że Blanka i Kuba po nią sięgali. Tematów tabu do dzisiejszego dnia u nas nie ma.

Jak się okazuje, relacja Blanki Lipińskiej z mamą nie zawsze była tak dobra, jak teraz. W młodości zachowanie pisarki w stosunku do rodziców pozostawiało wiele do życzenia:

Przez ostatnie trzy, cztery lata życie nauczyło mnie pokory. Wcześniej jednak „na złość babci odmrażałam sobie uszy". Byłam okropna. Fatalnie odzywałam do rodziców. Chętnie cofnęłabym się w czasie i sprzedała sobie siarczystego liścia. Pamiętam, jak się brzydko do mamy odezwałam i dostałam za to w twarz. Ile mogłam mieć wtedy lat? Piętnaście?
 

Spodziewalibyście się, że Blanka Lipińska odebrała konserwatywne wychowanie?

JP

Więcej o: