Meghan Markle i ksiażę Harry pod lupą ekspertki od mowy ciała. "Trwa miesiąc miodowy". Szczególną uwagę zwróciła na Harry'ego

Meghan Markle i ksiażę Harry zaliczyli jedno z ostatnich wyjść w ramach pełnienia jeszcze książęcych obowiązków. Ekspert od mowy ciała przeanalizował ich zachowanie i nie ma wątpliwości - książęca para jest w sobie ostentacyjnie i do szaleństwa zakochana.

Plotki o kryzysie między Meghan i Harrym można odłożyć na bok. Para pojawiła się w czwartek na pierwszym publicznym wyjściu od czasu ogłoszenia megxitu. Meghan i Harry przylecieli do Wielkiej Brytanii wypełnić swoje ostatnie królewskie obowiązki, zanim na dobre znikną z rodziny królewskiej. Przyszli na rozdanie nagród Endeavour Fund Awards, a każdy ich ruch uważnie śledziły media.

Meghan Markle i książę Harry na jednym z ostatnich publicznych wyjść

Tym razem obyło się bez jakiejkolwiek wpadki. Meghan wyglądała perfekcyjnie w obcisłej błękitnej sukni od Victorii Beckham, Harry - jak zawsze - elegancki i gustowny. Jednak ważniejsze od tego, jak wyglądali, jest to, jak się do siebie odnosili. Ich zachowanie przeanalizowała dla "DailyMail" ekspertka od mowy ciała, Judi James, która wielokrotnie miała już okazję obserwować parę.

Meghan i Harry nie stronili w czwartek od dotykania się, długich spojrzeń i nieszczególnie dyskretnych czułości. Co prawda nie przekroczyli niewidocznej granicy, ale nie ma co do tego wątpliwości - ich miłość kwitnie.
Harry i Meghan byli jak swoje lustrzane odbicia - odpowiadali sobie uśmiechem, czułością, dyskretnymi dotykami, które świadczą o intymnych rytuałach. Ogłaszali tym, że są nadal zgodnie myślącą i tak samo zakochaną parą, jaką byli.

Choć para ma już za sobą niemalże dwuletni staż małżeński, okazuje się, że przynajmniej Harry wciąż czuje się, jak na początku związku, kiedy Meghan jest przy nim:

Zaczerwienione policzki Harry'ego i błysk w jego oku sugeruje, że jest podekscytowany tym, że u jego boku jest jego żona - analizowała ekspertka.

Kiedy Meghan Markle i książę Harry zajęli swoje miejsca na sali, książę trzymał żonę za rękę, co również okazuje się nie być bez znaczenia w mowie ciała:

Intymność gestów i TE spojrzenia są przypisane do etapu miesiąca miodowego na początku relacji, kiedy romantyzm sięga zenitu. Oni tymczasem wciąż pokazują, że są w sobie do szaleństwa zakochani - tak samo, jak na początku, kiedy się poznali.

Cóż, para nigdy nie ukrywała, że jedną z przyczyn ich rozstania z rodziną królewską jest znużenie wszechobecną krytyką, jaka na nich spływa. Teraz, kiedy megxit staje się faktem, Meghan i Harry mogą odetchnąć i nie muszą się już z niczym krępować. Można im tylko gratulować - jeśli są szczęśliwi, to znaczy, że dopięli swego.

Zobacz wideo Mały Archie pierwszy raz na żywo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.