W listopadzie 2018 roku na jednym z parkingów w Nowym Jorku doszło do sprzeczki pomiędzy aktorem Alekiem Baldwinem a polskim przedsiębiorcą Wojciechem Cieszowskim. Obaj panowie chcieli zaparkować na tym samym miejscu. Doszło do kłótni, która skończyła się szarpaniną, podczas której Polak został uderzony przez amerykańskiego aktora. Sprawa trafiła do sądu.
Alec Baldwin przyznał się do tego, że uderzył Polaka. Sąd skierował go na zajęcia z kontrolowania gniewu i nakazał zapłacić 120 dolarów grzywny. To nie koniec sądowych potyczek pomiędzy mężczyznami. W jednym z wywiadów amerykański aktor powiedział, że myślał, że Cieszowski potracił jego żonę, co na tyle rozwścieczyło polskiego przedsiębiorcę, że pozwał aktora o zniesławienie.
Sąd nie przychylił się do jego wniosku, uznając tym samym, że Baldwin wyrażał jedynie swoją opinię. Główna rozprawa odbędzie się 19 lutego 2020 roku. Co ciekawe, Baldwin również nie pozostał bierny, jeżeli chodzi o oskarżenia. Aktor twierdzi, że Cieszkowski wszystko zmyślił i oskarżył go o pomówienie, co również swój finał będzie miało w sądzie. Szkoda tylko, że takimi potyczkami musi zajmować się właśnie sąd.
Adam Bodnar: Przyjęcie tej ustawy to droga do prawniczego polexitu:
Co sądzicie o całej sytuacji?
RG